Biednaž maja chatka, rassiełasia s kraju,
Miež piaskoǔ, kamienniaŭ, la samaha haju,
La samaha boru, na biaražku lesu;
Nichto tut nia trafie, choćby z interesu,
Jak niama harełki, niama kuska chleba,
Dyk jakiž interes, kamu siudy treba?
Da choć niama chleba, žabrawać nia budu,
Pražywu jak kolwiek at pracy, at trudu!
Kiepskaž maja chatka, padwalina zhniła,
I dymna i zimna, a mnie jana miła;
Nia budu mianiacca choćby i na zamki, —
Kałok swoj milejšy, jak čužyja klamki.
Na strasie moch wyras, na machu biarozka.
Milšaja mnie chatka, jak čužaja wioska.
Swataliž mnie ǔ pryjmy u nowuju chatu,
Na ziamlu ražajnu i dzieňku bahatu;
Budu żyć, kazali, jak jaki pasesar,
Jeździć paraj koni, jak sam pan asesar;
Da mnie daražejšy uhał hety hniły,
Kamień pry darozie, piasok la mahiły,
Jak čužoja pole, jak dom murawany! —
Nie addam za surdut kaptan swoj padrany.
Klikaliž u hości i kličuć susiedzi: —
Nia pajdu, nia treba, bo kažuć zajedzi
Ad čužoha chleba huby absiadajuć,
Što čužoha prahnuć, to swajo kidajuć.
Ja nia kinu chaty, choć wy mianie režcie,
Nia pajdu da was ja, chibie u arešcie.
A choć siłaj nawiet adarwalib z domu,
Kaliści wiarnuǔsiab, jak miadźwiedź da łomu.
Zawalicca j chata, zarastuć pakosy,
Usiob ja wiarnuǔsia, choć holy, da bosy!
Nasiekby biarwieńniaǔ, naciahaŭby mochu,
Znoǔby skleciǔ chatu jakkolwiek patrochu,
Zrabiǔby kamoru, wykawaǔby zorny, —
Usiož swoj chleb jeǔby, choćby sabie čorny!
Nu dyk že atstańcie, na što ja wam treba:
Ci kab waš chleb jeści, ci rabić wam chleba?
|