Fr. Bahušewič (Станкевіч)/Fr. Bahušewič i socyjalnyja ideały

IV. Bahušewič, jak biełaruski narodnik-patryjot Fr. Bahušewič : jaho žyćcio i tworčaść
Навуковая праца
Аўтар: Адам Станкевіч
1930
VI. Fr. Bahušewič i relihijnyja-etyčnyja ideały

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




V. FR. BAHUŠEWIČ I SOCYJALNYJA IDEAŁY.

Nie adny narodna-patryjotyčnyja piaje pieśni Fr. Bahušewič, piaje jon takža i pieśni socyjalnyja, nastrojena jaho dumka ŭ wialikaj miery i na matywy hramadzkija.

Ale ahułam treba skazać, što matywy nacyjanalnyja i socyjalnyja ŭ Fr. Bahušewiča łučacca razam i adzin druhoha dapaŭniajuć. Praŭda, u asnowu adradžeńnia biełaruskaha narodu Bahušewič kładzie jaho mowu, jak dušu jaho nacyjanalnaści, ale adnačasna raskrywaje prad narodam usie jaho złybiedy socyjalnyja, jakich, jak kaža prosty haspadarski rozum, kali narod nie pazbudziecca, nie adrodzicca i nacyjanalna. I sapraŭdy, praca dziela poŭnaha adradžeńnia narodu ŭ kirunku wyklučna socyjalnym, choć i daść časta jamu karyści materjalnyja, dyk u wapošnim wyniku nastupić śmierć nacyjanalnaja hetaha narodu i, što za hetym idzie, uznoŭ paniawoleńnie socyjalnaje. Z druhoha-ž uznoŭ boku praca dla hetaha adradžeńnia narodu wyklučna ŭ kirunku tolki nacyjanalnym, nie raźbiwajučy socyjalnaj niawoli, nia snujučy prad narodam ideału socyjalnaj sprawiadliwaści i woli, nie zmahajučysia za štodzienny chleb dla jaho, praca takaja da henaj mety — poŭnaha adradžeńnia narodu takža dawiaści nia moža. Asabliwa heta praŭdziwaje u žyćci narodu biełaruskaha. Dyk zrazumiełaja reč, što Bahušewič, duša jakoha, jak lustra adbiwała hetaje žyćcio, u tworčaści swajej miž matywami nacyjanalnymi i socyjalnymi ahułam kažučy, rezkaj linii nie prawodziŭ i snuje ich pierawažna razam, upieramiežku. Woś-ža paznajomiŭšysia z Bahušewičam, jak z narodnikam-patryjotam, paznajomimsia z im takža, jak z hramadzianinam, jak baraćbitom za lepšuju dolu narodu.

Biednata narodu ekanamičnaja, padniawoleńnie hramadzkaje stali ŭdziačnym pradmietam pieśniaŭ-dumkaŭ Fr. Bahušewiča.

Pradusim, jak bačym z wieršu „Hora“, adahnać ad siabie dumaje piaśniar narodnaje hora. Kidaje jon jaho ŭ rečku, u wahoń, wiazie ŭ les i prywiazwaje da pnia, zakopywaje ŭ ziamlu, wiazie ŭ Ameryku, ale ničoha nie pamahaje hora ŭścia-ž da jaho waročajecca:

...„Niama pakoju:
Z horam loh i z horam ŭstaŭ,
Musić Boh jaho z dušoju
Razam woźmie, razam daŭ“.

Nia mohučy adahnać ad siabie hora, piaśniar astajecca z im i wykazwaje ŭsiu žudaść jaho.

U wieršy „Durny mužyk, jak warona“ śmiajecca piaśniar z doli Biełarusa, śmiajecca horka, praz ślozy.

„Dyk kryčycie-ž, bicie ŭ zwony:
Durny mužyk, jak warona!“

Bo jak-ža nie śmiajacca i nia płakać! — pracuje narod ciažka, pracuje biespatolna, ale z pładoŭ pracy jahonaj karystajuć inšyja, a sam jon uścia-ž ciomny, hałodny, apuščany, pahardžany.

„Hladzi, hory parazryty,
A čyhunkaj świet abwity:
Ŭsio z mužyckaj ciažkaj pracy,
Usie jeduć u pałacy,
U mužyka-ž niama bileta!
Ci-ž nia durań mužyk heta?“

Na takoje niesprawiadliwaje hramadzkaje žyćcio Biełarusa piaśniar u wieršy „Boh nia roŭna dziele“ aburajecca da hłybini serca, dy jšče jarčej wyražaje halitu Biełarusa, raŭniajučy jaje z bleskam i lišnim dastatkam panujučych klasaŭ.

„Čym to dziejecca na świecie,
Što niaroŭna dziele Boh?
Adzin chodzie u sajecie,
U zołacie z pleč da noh,
A druhomu, kab prykrycca
Choć anučaj wielki trud;
Uwieś jak rešata ćwicicca,
Adny łaty, adzin brud!“...

Paniawoleńnie hramadzkaje papichaje narod u dalejšuju niadolu, u proćmu zaniepadu takža maralnaha. Niazwyčajna wobrazna, wostra i hnieŭna wykazwaje heta piaśniar u wieršy, „Čaho biažyš, mužyčok“.

„Čaho ty pješ, mužyčok?
— Bo ja chleba nia jem.

Za što ty bješ, mužyčok?
— Bo ja sam toje mieŭ.

Na što ty kraŭ, mužyčok?
— Bo swajho ja nia znaŭ.

Čaho ty łhaŭ, mužyčok,
— Bo chtoś praŭdu ukraŭ“...

Cierpić narod pradusim ad panoŭ, jakija, zdradziŭšy jaho i pierajšoŭšy na słužbu čužyncam, pawoli i sami zdemaralizawalisia ad zbytkaŭ, stracili čeść čaławieka i stalisia hodnyja i pahardy i žalu, a narod dalej znosiŭ kryčačuju niesprawiadliwaść swajho pałažeńnia. Jarka maluje piaśniar usio heta, u wieršy „Niemiec“, apiswajučy, jak ad pana dwor pierachodziŭ z ruk u ruki, da žyda i da niemca i apisańnie heta kančaje horkaj uwahaj:

„Žyd panam zrabiŭsia, Niemiec jašče bolšy,
A mužyk byŭ hoły, — ciapier jašče holšy!

Bačyŭ takža Fr. Bahušewič, skolki hramadzkaha hora pieražywaje Biełarus ad čužoj, warožaj, biazdušnaj carskaj biurokracyi, ad uradaŭ, ad čynawiectwa i ŭ tworach swaich prypaminaŭ heta narodu. Woś adzin biaz daj pryčyny, jak apiswaje wierš „Jak praŭdy šukajuć“, upisany ŭ świedki i abwinawačany, pa sudoch

„Ad Kalad až da Pakrowa chadziŭ“,
„Što mieŭ, to pradaŭ, pierajeŭ,
Pa sudoch ahaleŭ,
Jak šeść razaŭ zhareŭ“,

druhi daje ŭradoŭcu chabara, jak bačym z wieršu „U sudzie“ i praz taho-ž uradoŭca pad sud addajecca:

„A akcyznik Jaśkoŭ braŭ z jabo kubana,
Dyj danios, dyj zławiŭ, jak toj woŭk barana.
A brachaŭ, dyk brachaŭ i siabie ŭsio chwaliŭ,
A taho-ž nie skazaŭ, jak Panturku daiŭ“,

hety, jak pakazwaje wierš „Kiepska budzie“, cierpić sapraŭdnaje piekła pa wastrohach wialikaj Rasiei za toje, što budučy nia ŭpisany ŭ metryki, padazrajecca čynawiectwam, što skrywajecca ad wojska, a jakoha tłumačeńni, chto jon — całkom pad uwahu nie biarucca:

...„Lepšy ŭ chacie choład,
U darozie wielki hoład,
Najciažejša praca ŭ poli,
Jak u toj astrožnaj doli!...
Papytalisia, raskuli i dadomu paciahnuli.
A mnie kaža: ty, bradziažka,
Schawaŭ zwańnie, budzie ciažka,
Sorak rozah, potym roty,
Skažy lepiej, — adkul, chto ty?
A ŭsio piša, piša, piša
I nahoj usio kałyša“,

heny ŭznoŭ, jak čytajem u wieršy „Wastroh“, traplaje ŭ turmu tolki za toje, što praz niaświedamaść, aručy swaju niwu, złamaŭ słupok, što stajaŭ sparachnieŭšy pry hranicy jaho pola i, straciŭšy ciarpliwaść pry śpisawanni ŭradnikam pratakołu, čynna jaho zniawažyŭ:

„Dyk mianie ŭ wastroh toj-ža čas zapiarci
I sudzić najstražej pa wialikaj staćci!“,

a inšy ŭrešcie, jak bačym z wieršu „Skacinnaja apieka“, byŭ bity za niaŭwažnaje abchodžańnie z kaniom, pasadžany na kolki dzion u wastroh, a koń toj za hety čas zdoch, bo nichto nie pakarmiŭ jaho.

„Wot dyk dažyŭsia! I znali-b ich złydni,
Što i nad kabyłaj takaja apieka,
Što z hoładu zdochła, pastajaŭšy try dni,
Ale bić nia možna! Mianie-ž, čaławieka,
Źbili, jak chacieli i dabro mnie hinie,
I niama apieki nada mnoj nijakaj“...

Fr. Bahušewič, wykazwajučy narodu jaho ciažkoje socyjalnaje pałažeńnie, winu takoha pałažeńnia bačyć nie ŭ narodzie, a ŭ tych warožych siłach, jakija narod akružali. Aprača pryčyn charaktaru čysta palityčna-ekanamičnaha, takoj blizkaj pryčynaj byŭ niedachwat aświety. Z jakoj achwotaj išoŭ-by Biełarus da aświety, kali-b jana była padana ŭ rodnaj mowie i kali-b atkryła wočy narodu, rysuje nam wierš „Nia čurajsia“.

„Nia dziwisia, panok, jak žywu
Mnie nichto nie pamoh budawać,
Choć laniwym na świecie sływu,
A mahu świet karmić — hadawać.
Ty-ž paznaŭ, što u knižkach staić;
A tam rozumu šmat ad wiakoŭ
I ŭsio možaš pa knižkach rabić,
A hdzie-ž knižka dla nas, mužykoŭ?“

„Strašnaja praŭda! — kaža piaśniar naš Kaz. Swajak, razwažajučy hety wierš. — Usie, chto waładaŭ nami, tolki staralisia wyssać z trudu našaha najbolšuju karyść, a kali stawili jakuju budoŭlu dla kultury, dyk mieryli jaje na swoj kapył i na jaho kroili duchoŭnyja i ekanamičnyja patreby Biełarusa. I woś dziwa! Najpierš botam na hety kapył staŭsia naš niekališni prawadyr hramadzianstwa — biełaruski šlachcic, a paśla na toj-ža kapył pašoŭ mieščanin, a ŭ kancy pryjšła čarada i na sielanina. Ale hety schamianuŭsia, žachnuŭsia, bačačy, jak daloka zajšli šaŭcy duš ludzkich i — jak Bahušewič — kinuŭ swaim prawadyrom u wočy zdradu i... pajšoŭ swajej darohaj“.[1]

Nia hledziačy adnak na biespraświetnuju ciemnatu, jakaja spawiła dušu Biełarusa, duša heta kryje ŭ sabie šmat świedamaści ab swaim pałažeńni, šmat hłybokaj pryrodnaj mudraści.

Praz usie hetyja hramadzkija złybiedy, u jakich apynuŭsia Biełarus, piaśniar bača, što usio-ž jany niazdolny całkom zabić u narodzie pačućcia sprawiadliwaści, pačućcia tej kryŭdy, jakuju jon znosiŭ, zabić lepšaj častki dušy narodu.

Wierš „Woŭk i awiečka“ apiswaje, jak woŭk, zabraŭšy barančyka, prychodzie da matki, prosiačy jaje, kab jana pašła ŭ adwiedziny da synka, kab pahladzieła, jak jamu ŭ waŭkoŭ dobra, jak jon užo susim staŭsia da ich padobnym. Ale awiečka waŭka paznała i jaho namowaŭ nie pasłuchała.

„I awiečka, choć durnaja,
A waŭka paznaje“ — kaža piaśniar.

Sapraŭdy, za durnuju awiečku byŭ užo narod naš uwažany, ale jak-ža mylaŭsia toj, chto tak dumaŭ!

Biełarus urešcie, jakoha za hniły kałok toj u wastroch asudzili, słuchajučy swajho abwinawačańnia dumaŭ.

„Čytaje jon hetak, a mnie dyk zdajecca,
Što z našaha brata i praŭdy śmiajecca“...

„Składanaja historyja Biełarusi — kaža K. Swajak, — choć mała chto ab jej pisaŭ i mała chto pisaŭ ab jej sprawiadliwa. Składanaja jana, kali wyrabiła taki charaktar čaławieka, jakoha typ dajeć nam Bahušewič u swaich wieršach. Taki cichi nastroj na woka, a kolki schawanaj mocy i siły; taki žurliwy, až da bieznadziejnaści, a kolki świetłych dumak i mudraści! Budźcie łaskawy, źbiarycie z paezii Bahušewiča ŭsie prykazki i wyražeńnia prostaj narodnaj mudraści, a nia treba budzie i Sałamona. Možna skazać biez źwialičeńnia, što Biełarus, nia majučy aświety i knižki, mieŭ jaje adnak z samoha žyćcia, jakoje wučyła jaho, jak tłumačyć roznyja prajawy ludzkoha zmahańnia za byt. Maje jon zakrytyja wočy, kab dziwić toje strojnaje charastwo pryrody, jakoje pawodle jaho dumki, musić mieć niejkaha kiraŭnika dziela ŭtrymańnia paradku miž tysiačami-tysiač stwareńniaŭ. Paradak maralny jość tak patrebny čaławieku, što łomiačy jaho, čaławiek stajecca duchowa ślapym. U hetym ustanoŭlenym Boham ładzie, — pawodle dumki „prostaha“ čaławieka, najbolš škody robiać „pany“, heta znača ludzi, jakich papsawała bahaćcie...

Tak, Bahušewič swaimi wieršami pakazuje, što mudraha świetahladu „prostaha“ čaławieka nie kranuła mačycha złaja dola: što jon nawat u tej złoj doli nawučyŭsia widzieć mnoha z taho, što „zakryta ad wačej wučonych“.[2]

Žudasnaje ŭrešcie socyjalnaje pałažeńnie Biełarusa wyklikaje ŭ pieśniara wieru ŭ akančalnuju pieramohu sprawiadliwaści, a tak-ža abureńnie na tych, što narod niawolać i spohad da padniawolanaha narodu. Jon bača, ščaśliwa i lohka ŭmirajučym adnaho, a ŭ wialikich trudoch druhoha. Woś što ab hetym znachodzim u wieršy: „Nia ŭsim adna śmierć“

„..Pan rawie,
Umirać ani myśle sabie;
Až kašulu parwaŭ, koŭdru rwie;
I ŭsio hrošy pad brucha hrabie...
Ja-ž piarwiej mužyka aprastała,
Kaža śmierć — jon dyk lohka ŭmior,
Klikaŭ śmierć, bo chleba nia stała,
Jon prad tym i ŭ spowiedzi byŭ:
Umiraŭ, jak zasnuŭ“...

Padobnyja-ž dumki spatykajem i ŭ wieršy: „Byŭ u čyscy“. Piaśniar u čyscy bača najbolš panoŭ, a sialan zusim nia mnoha:

„Z mužykoŭ tut nia nadta, kab šmat,
A ŭsio bolš dyk bahatych panoŭ.
Na ziamli adciarpieŭšy naš brat,
Na toj świet, jak pa maśle pajšoŭ!“...

Usio heta dobra, skaža čytać, što Bahušewič pieršy, tak śmieła, hłyboka, wysoka pa miastacku apisaŭ, ci lepš skazać, apłakaŭ niadolu biełaruskaha narodu, wykazaŭ jaje pryčyny, a tak-ža admalawaŭ zdarowuju ab hetym usim dumku taho-ž narodu, ale ci sapraŭdy pakazaŭ jon choć zbolšaha tyja šlachi, što wiaduć narod da wyzwaleńnia, ci klikaŭ jon narod swoj da baraćby za swaju wolu? Woś-ža na słušnaje heta pytańnie, jakoje samo naprašajecca pry bližejšym razhladzie tworstwa Bahušewiča i adkaz na jakoje dla lepšaha paznańnia pieśniara abawiazkawa patrebny, adkazać treba, ahułam kažučy, paćwiardžajuča.

Praŭda, Bahušewič nadta mała zaklikaje da čynu, ale zatoje nadta šmat što narodu razjaśniaje. I slušna. Hetak pastupaje Bahušewič, jak hłyboki znaŭca tahočasnych warunkaŭ palityčna-hramadzkaha žyćcia i dušy narodu. Klikać padniawoleny, biazsilny narod da wyzwaleńnia z niawoli, nie pakazaŭšy jamu pradusim ideałaŭ jahonych, nie ŭświedamlaŭšy jaho, jak śled, nacyjanalna i socyjalna — reč nierealnaja. Woś-ža ŭsiestaronniaje ŭświedamleńnie narodu ab tym, chto jon i ab jaho trahičnym pałažeńni — heta hałoŭnaja meta tworstwa Bahušewiča. Piaśniar dobra razumieŭ, što raskryć prad narodam jaho nacyjanalnuju samabytnaść, a tak-ža ŭsio biazdolle, u jakim jon apynuŭsia i pakazać jamu ŭsio heta, jak hańbu jaho, jak ździek, jak niesprawiadliwaść supiarečnuju z prawam pryrodnym i Božym — heta toje samaje, što i nawučyć narod nie ciarpieć dalej hetkaha swajho pałažeńnia.

Dy aprača hetaha padychodu da narodu, jakoha całkom chapaje, kab abudzić narod da lepšaha žyćcia, Bahušewič zusim pazytyŭna kliča narod da baraćby za swaju samastojnaść.



Fr. Bahušewič pad staraść

U pradmowie da „Dudki“ jon zaklikaje narod zachawać swaju mowu biełaruskuju, jak istotnuju aznaku žyćcia jaho.

Ale idziom dalej. Woś pryjaždžaje carski ŭradnik i piša pratakoł za pawiernuty praz niaświedamaść hraničny hniły kałok. Abureńnie narodu wialikaje. Adzin z ich hetak znamianita pramaŭlaje da ŭradnika praz wusny Bahušewiča:

„Prybłuda, schawajsia, adkul ty pryšoŭ?
U nas užo dosyć takich prybyšoŭ,
I kožny zhnije, što jak toj koł tut ŭbiŭsia,
A zrubleny pień tam zhnije, dzie radziŭsia!“

A što rabić treba z carskim woraham — prybłudam, piaśniar dalej nia kaža. Kazać heta jon liča lišnim. Jon dobra wiedaje, što narodnaja mudraść biełaruskaja sama dahadajecca, što rabić z takim škodnikam.

Uznoŭ-ža Biełarus Alindarka, kinuty ŭ carskuju turmu, razwažaje wolnaść, jak wialikuju cennaść, prypaminajučy ab ptušcy ŭ kletcy, ab lisicy, da kała prywiazanaj, ab hadzinie miadziancy, u šklanym načyńni zakrytaj i dumki swaje kiruje da wolnaści čaławieka:

„Widzieŭ ptušku ja u kletcy,
Jak hałoŭkaj potul bjecca -
Až kryłočkam zatrapoča
I skanaje... žyć nia choča!...
Raz lisicu adkapaŭšy,
Prywiazali my da koła:
Stała hryści što papaŭšy,
Sabie brucha rasparoła,
Rastrybušyłaś na čaści,
Kab nia žyć tak, choć prapaści!...
Našto hadzinu, miadzianku
Puści ŭ šklanaje načyńnie
Sama siabie biez prastanku
Budzie žalić, pokul zhinie!...
Jak užo-ž skacina taja,
Abo hadzina praklata,
I ta canu woli znaje,
Sto-ž dla našaha to brata,
Mieŭšy rozum nie skaciny,
Jak znać wolu my pawinny?“...

Skazana, zdajecca, jasna. Wolnaść narodu pawinny zdabywać my canoj žyćcia swajho, kali inšaha niama wychadu.

Dy toj-ža Alindarka hetyja dumki wyskazwaje wyrazna, kali jon hnany z wastrohu ŭ wastroh, apynuŭšysia pad jasnym niebam na łonie pryrody, zapłakaŭ i tak kazaŭ:

„Woś zdajecca-b i nia jeŭšy
Byŭ-by syty na swabodzie,
Jak toj krolik u harodzie.
Tut, zdajecca, i skanaŭby,
Za swabodu žyćcio daŭby!“...

Słowam, kali chto choča znajści ŭ Bahušewiča wychad z niawoli dla biełaruskaha narodu šlacham baraćby, šlacham rewalucyi — znajdzie i hetki. U tworach Bahušewiča znachodzim zaklik takža i da rewalucyi dziela narodnaha wyzwaleńnia, ale zaklik hety nie pustoha demahoha, ale narodnaha mudraca, jakim sapraŭdy byŭ piaśniar naš, jaki, jak wiedajem, čynna wystupaŭ prociŭ carskaha paniawoleńnia.

Dobra, musić, razumieje narod dumki swajho narodnaha Baćki, kali, pierawažna ŭ Zachodniaj Biełarusi, šyrokija biełaruskija sialanskija masy twory jaho ŭmiejuć na pamiać, jakija pierachodziać z wusnaŭ u wusny i, kali badaj usie sučasnyja biełaruskija starejšyja pracaŭniki na rodnaj niwie ŭzialisia za płuh dziakujučy „Dudcy“ i „Smyku“ Bahušewiča, jakija pieršyja adkryli im wočy na toje, što rabić jany majuć, jak syny padniawolnaj Biełarusi.


  1. Fr. Bahušewič piaśniar biełaruski. „Krynica“, 1920, Nr Nr. 2, 3, 4 i 5.
  2. Kaz. Swajak, tam-ža.