Narodny pahaworki Małpa
Апавяданьне

1906 год
Пераклад: Цётка
Niespadziewany haściniec

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Małpa.

Sieła małpa na bierazi mora dy paczała dumać. Szto tut takoha byłob joj zrabić, kab ceły świet dziwawaŭsia z małpy, a kab i ludzi dziakawali.

Dumała, dumała dy nadumałasia padpalić les, szto ros zle mora.

„Bo to,“ każe małpa, „les pacznie hareć; stanie haraczo; wada u mory wysachnie; ludzi buduć mieć szmat pustoha miesca, pacznuć budawać wioski, rabić sady, harody, zasiejuć niwy. Budzie wieliki urażaj. Stanuć ludzi radawacca dy mianie, małpu chwalić“.

Zapaliŭsia les. Horacz piekielna. A mora ani dbaje: szumić, chwilami hulaje, aż miła. Rybki wybiehajuć na bierach pahrecca. A les haryć. A u lesi kryk, lement. Ptuszki kidajuć hniozdy, bieruć małych dzietak, leciuć. Kabany dzikije pawyłazili z noraŭ. Miedzwiedz, dziadzka, rawie, wychodzić z huszczy. Zajczyki czmychajuć pastulaŭszy wuszki. A les haryć! A połymia razrastajecca. Dawaj zwiery szukać winawataho, dawaj dapytwacca chto les padpaliŭ.

A niechta baczyŭ jak małpa karczaki nasiła dy ahoń razwadziła, skazaŭ heta zwieram. Zyszlisia zwiery. Miadzwiedz sieŭ za prydsidaciela; saroka za siekretara. Prywieli małpu na sud.

A sojka kaže: „Mai dzietki zhareli ja sama skrydły adsmaliła, szto tut z joju tarmasawacca, dziadziuszku, miadzwiedz sudzi skarej!“ Paczali tutka i druhije zwiery i ptuszki kryŭdawacca, tady miadzwiedz kaže: „kab ty była druhim zwieram, a nie małpaju, my padumaliby daŭżej nad karaj dla cibie; ale jak ty małpa, to z taboju mnie miadzwiedziu, nie stoić hawaryć, akrom słowa: pawiesić!“

— „Pawiesić, pawiesić!“ zaliŭsia les rożnymi hałasami.

Les haryć. Małpa wisić. A mora szumić piereliwajecca chwilami…


∗          ∗

Małyje dzietki, pamiż wami jość szmat takich, szto rychtyk, rychtyk małpa.

Ci mało to z dziaciej ruki sabie parezało, waczej pawysmalwało. A bywaje tak szto i chatu spalać, abo i cełu wiosku.

Wot, jak na wielikodnom świaci Maciej Burdzin dyk cełu wiosku spaliŭ.

Na pierszy dzien paszli ludzi da cerkwy, da kaścioła. Paszli i Burdziny, a u chaci astawili siemiletniaho Macieja.

Astaŭszyś chłopiec adzin, paczaŭ finfy kuryć i zatrusiŭ ahoń. Zaharełasia chata a z joju paszła i usia wioska.

Ludzi wiernulisia z cerkwy i tolki rukami splesienuli