I čaść. Stwareńnie świetu. II ČAŚĆ — PATRYJARCHI
Падручнік сьвятой гісторыі‎
Аўтар: Вінцэнт Гадлеўскі
1930 год
III ČAŚĆ — MAJSIEJ

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




II ČAŚĆ — PATRYJARCHI.

Patryjarchi — heta bahabojliwyja ludzi, jakija žyli pierad patopam i paśla patopu, pamiać ab katorych pierakazała nam Biblija. Patryjarcham Boh niaraz abjaŭlaŭ swaju wolu. Patryjarchi heta jak-by ajcy ŭsiaho čaławiectwa.

Epoka patryjarchaŭ abymaje čas, pačynajučy ad najbližejšych patomkaŭ Adama, až da pierachodu izraelskaha narodu ŭ Ehipiet. Apošnim patryjarcham byŭ Jazep Ehipski.

Skolki hadoŭ ciahnułasia hetaja para čaławiectwa skazać trudna. Adno tolki možna skazać z peŭnaściaj, što epoka patryjarchaŭ abymaje mnohija tysiačy hadoŭ.

Biblija z hetaha času pierakazała nam imiony mnohich patryjarchaŭ, ale abšyrniej hawora tolki ab Noju i patryjarchach wybranaha narodu (Abraham, Izaak, Jakub, Jazep Ehipski), katorych Boh paklikaŭ da wypaŭnieńnia wialikaj roli ŭ historyi Abjaŭleńnia i relihii.

§ 8. PATRYJARCH NOJ. PATOP.

Adam i jaho patomki žyli nadta doŭha, pa 900 i bolej hadoŭ. (Adzin z patomkaŭ Adama Matuzal žyŭ 969 h.) Jany wielmi skora razmnožylisia i pašyrylisia pa ŭsiej ziamli. Patomki Seta byli dobrymi, bajalisia Boha, žyli sprawiadliwa i dziela taho nazywajucca u św. Pisanni synami Boha, a patomki Kaina žyli nadta drenna, zabylisia ab Bohu i dumali tolki ab sabie i zatym ich prazwali synami ludziej. Boh praścierahaŭ, kab patomki Seta nie zajmalisia i nia družyli z patomkami Kaina, ale tyja nie pasłuchali Boha i nawat pačali ŭwachodzić z imi praz žanićbu ŭ siamiejnyja znosiny i swajactwa i takim paradkam, pamaleńku i niezamietna, ludzi papsulisia ŭsie. Boh napaminaŭ ich, pasyłaŭ nawat sprawiadliwych i pabožnych ludziej (jak np. Henocha), ale ludzi nie papraŭlalisia.

Tahdy Boh pastanawiŭ pakarać ludziej patopam — i tolki adnaho čaławieka i jaho siamju wyratawać ad śmierci. Toj čaławiek nazywaŭsia Noj, jon pomniŭ ab Bohu, byŭ dobrym i sprawiadliwym.

I zahadaŭ Boh Noju zbudawać wialiki karabiel (arku) na trysta łokciaŭ daŭžyni, piaćdziesiat šyryni i tryccać wyšyni.

Noj budawaŭ hety karabiel praz 120 hadoŭ. Boh chacieŭ, kab ludzi, hledziačy na rabotu Noja, abdumalisia j nawiarnulisia da Boha. Ale ludzi nie papraŭlalisia.

Tahdy Boh zahadaŭ Noju ŭziać u karabiel pa siem par čystaje žywioły (jakuju možna było jeści i składać Bohu na achwiaru) i pa dźwie pary niačystaje, taksama roznaha kormu dla ich i ježy dla siabie j uwajści ŭ karabiel. Noj zrabiŭ tak, jak jamu prykazaŭ Boh i ŭwajšoŭ u karabiel razam sa swaimi tryma synami i niawiestkami.

Kali jany ŭwajšli ŭ karabiel, to zaraz pajšoŭ doždž i liŭ biaz upynku sorak dzion i sorak načej. Aproč taho adčynili-

Patop.

sia ŭsie krynicy, wystupili z swaich bierahoŭ reki i mory i wada zalila ŭsiu ziamlu, dzie byli ludzi. Ludzi ratawalisia jak mahli, leźli na wysokija hory j drewy, ale ničoha nie pamahała, wada prybywała što-raz to bolej i bolej, padymałasia ŭsio wyšej i wyšej i skora zatapiła najwyšejšyja hory, tak, što pahinuli ŭsie ludzi j ŭsia žywioła.

Patop — heta histaryčny fakt. Ab im astalisia badaj u kožnym narodzie raskazy i tradycyi, tak što ab istnawańni patopu nichto nie sumlewajecca. Wielmi padobny raskaz ab patopie zachawaŭsia na hlinianych tabličkach, (na jakich daŭniej pisali), adkapanych z-pad zwalinaŭ staradaŭnaj assyryjskaj bibliateki (Assurbanipala). Adno tolki niawiedama, ci patop zaniaŭ usiu ziamlu, ci tolki častku jaje? Mahčyma, što patop abniaŭ nia ŭsiu ziamlu, a tolki tyja krai, dzie žyli ludzi, heta značyć, Mezopotamiju i susiednija krainy. Urešcie nia wiedama, jak šyraka pad toj čas paśpieŭ užo razyścisia pa ziamli ludzki rod. Pryčynaj patopu, pawodle Biblii, była wialikaja hrešnaść ludziej.

Skolki hadoŭ užo prajšlo ad patopu — zhadać trudna. Mahčymy tysiačy hadou. Raskopy daŭniejšych haradoŭ na Uschodzie dali ceły rad dakumentaŭ, wyrytych na kamieni, jakija možna adnieści na 3.500 h. pierad Naradž. Chrysta. Pawodle hetych dakumentaŭ wučonyja pryšli da wywadu, što ad patopu da Naradž. Chrysta treba ličyć najmienš 6000 hadoŭ.

Ludzi daŭniej žyli kudy daŭžej, čym ciapier. Heta tłumačycca tym, što pieršyja ludzi, zaraz paśla stwareńnia, mieli bolej žyćciowaj siły, a takža j tym, što Boh chacieŭ, kab pasiarod daŭhawiečnych ludziej lepš pierachawalisia relihijnyja praŭdy, jakija byli abjaŭleny pieršym ludziam.

Łokać staradaŭny na siańniašniuju mieru wynosić 52 z pał. centymetry. Značyć, karabiel Noja mieŭ kala 150 metraŭ daŭžyni, 25 — šyryni i 15 — wyšyni.

§ 9. ACHWIARA NOJA. SEM, CHAM I JAFET.

Kali patanuli ŭsie ludzi, doždž pierastaŭ iści j wada pačała patrochu apadać. Pakazalisia wiarchi horaŭ i karabiel zatrymaŭsia na hare Ararat (u Armenii).

Noj pačakaŭ, pakul wada krychu apadzie j wypuściŭ z karabla kruka, ale toj nie wiarnuŭsia ŭ karabiel, bo najšoŭ dla siabie pažywu ŭ wialikaj kolkaści trupaŭ. Tahdy Noj wypuściu hałubku. Taja palatała krychu, ale nie znajšoŭšy jašče suchoha miesca, wiarnulasia ŭ karabiel. Pačakaŭšy jašče niekalki dzion, Noj wypuściŭ iznoŭ hałubku, - taja wiarnulasia, niasučy ŭ dziubcy zialonuju halinku. Tahdy paznaŭ Noj, što drewy ŭžo pakazalisia z wady j zielaniejuć. Kali jon, pačakaŭšy jašče tydzień, wypuściŭ hałubku, to taja ŭžo nie wiarnulasia. Tahdy Noj wyjšaŭ z karabla sa swajej siamjoj i wywieŭ usiu žywiołu.

Kab padziakawać Bohu za apieku i wyratawańnie ad patopu, Noj zbudawaŭ z kamieńniaŭ aŭtar i złažyŭ Bohu achwiaru z najlepšaje žywioły, jakaja była ŭ karabli. Boh miła ŭzhlanuŭ na achwiaru Noja, bahasławiŭ jaho j jahonuju siamju i abiacaŭsia, što užo nikoli nia budzie karać ludziej patopam i na znak hetaha abiacańnia pakazaŭ na niebie wiasiołku.

Wyjšaŭšy z arki, Noj pačaŭ abrablać ziamlu j zasadziŭ winahrad. Nia znajučy mocy winahradnaha soku (wina), Noj wypiŭ praz mieru j loh spać u swaim šatry, nie akryŭšysia. Zhledzieŭ heta jahony syn Cham dy pačaŭ śmiajacca z swajho baćki, a nawat pajšoŭšy, raskazaŭ ab hetym swaim bratom.

Noj praklinaje Chama.

Braty zhanili jaho śmieški, pryšli, uziali adzieńnie i, twaram adwiarnuŭšysia, kab nia bačyć baćkawaj nahaty, akryli jaho. Noj, ustaŭšy sa snu, dawiedaŭsia ab pastupku Chama j praklaŭ jaho, kažučy, što pakaleńnie jahona nia budzie mieć dobraj doli na ziamli. A dwuch druhich synoŭ, h. zn. Sema i Jafeta, Noj bahasławiŭ. Semu skazaŭ, što ŭ jahonym pakaleńni dachawajecca praŭdziwaja wiera ŭ Boha (Mesyjaš), a Jafetu, što jaho patomstwa zaŭladaje wialikaju čaściu ziamli.

Noj žyŭ jašče 350 hadoŭ i pamior majučy 950 hadoŭ.

Słušna zhaniŭ Noj biasstydnyja śmieški Chama nad rodnym baćkam. Sem i Jafet jość prykładam, jak treba šanawać baćkoŭ.

Noj byŭ u karabli praz 364 dni. Uwajšoŭ jon tudy pawodle Božaha zahadu i bajaŭsia wychadzić biaz wyraznaj woli Božaj, nia wiedajučy, ci ŭžo skončyŭsia patop. Kali prakanaŭsia, što ŭžo patop minuŭ, wyjšaŭ z karabla j złažyŭ Bohu achwiaru.

Pa patopie Boh pierad Nojem, jaho synami i ŭsim stwareńniem daje abiacańnie, što ŭžo bolej patopam karać świetu nia budzie. Znakam hetych słoŭ Božych maje być wiasiołka (tenča), jakaja istnawała j pierad hetym, ale adciapier jana stałasia znakam, jak by świedkaju ŭmowy pamiž Boham i čaławiekam.

Strojna ab hetym pišacca ŭ Biblii:

I skazaŭ Boh: heta znak umowy, jakuju ja rablu pamiž mnoju i wami,
Pamiž usiakaj žywoju istotaj, katoraja jość z wami, pa wieki wiečnyja.
Łuk moj pałažu na abłokach, kab jon byŭ znakam umowy pamiž mnoju j ziamloju.
Kali akryju chmarami nieba, to pakažacca łuk moj na chmarach,
I ŭspomniŭ ab umowie majej z wami i z usiakaj žywoju istotaj, i nia pryduć ŭžo bolej wody patopu na zhubu ŭsialakamu ciełu.

(Gen. IX. 12-15)

§ 10. WIEŽA BABEL.

Patomki Noja spačatku žyli razam i hawaryli adnej mowaj. Ale paśla taho, jak jany razmnožylisia, im stała ciesna i jany pastanawili razyjścisia ŭ roznyja starony. Adnak pierad. tym, jak razyjścisia, jany pastanawili zbudawać horad i wysokuju wiežu, kab hetakim čynam pakinuć pa sabie pamiatku i sławu, a jak budzie iznoŭ patop, kab na hetaj wieży skrycca. Ale Bohu nie spadabałasia hetaja pycha i niedawierstwa, dziela hetaha Jon pamiašaŭ im mowu i jany pačali hawaryć roznymi haworkami, tak što nie mahli dobra adny druhich razumieć, zatym nie mahli dakončyć budowy i musieli razyjścisia. Miesca toje, dzie budawali wiežu i ciapier pakazwajuć, zawiecca jano "Babel", dziela taho, što tam była pamiašanaja mowa i adtul ludzi razyšlisia pa roznych krajoch.

Patomki Sema astalisia ŭ Azii j.ad ich pajšli semickija narody, u tym liku j narod hebrajski (žydoŭski), patomki Jafeta pajšli ŭ Eŭropu i ad ich pochodziać usie eŭropejskija narody, a patomki Chama bolšaju čaściu pajšli ŭ Afryku.

Razyšoŭšysia, jany pačali zabywacca ab Bohu. Wiedali, što Boh jość, tolki nia wiedali, jaki Jon - i dziela hetaha pačali kłaniacca roznym stwareńniam, jak soncu, miesiacu abo zoram, ŭwažali za Boha ahoń, małanku, piaruna i palili im achwiary. Nawat dajšło da taho, što ŭwažali za Boha dzikich źwiarat i kłanialisia roznym bałwanom, wykawanym z kamienia abo wylitym z zołata ci sierabra. Takim paradkam ludzi zabylisia ab praŭdziwym Bohu. Tahdy Boh pastanawiŭ wy-

Wieža Babel.

brać adzin narod, kab u im dachawałasia wiera ŭ praŭdziwaha Boha j kab z taho narodu wyjšaŭ abiacany jašče ŭ Rai Mesyjaš — Jezus Chrystus. I woś na patryjarcha hetaha narodu Boh wybraŭ Abrahama.

Budowa wialikich wiežaŭ — światyń na 7 pawierchaŭ była znanaja ŭ staradaŭnych Babiloncaŭ. Mahčyma, što j tut ludzi budawali takuju wiežu Za ich pychu Boh pamiašaŭ im mowu. Niekatoryja razumiejuć, što ŭ hetym raskazie jdzie hutarka ab pamiašańni ludzkich dumak, namieraŭ i planaŭ, nie mahli pamiž saboju pahadzicca i razyšlisia.

A jakaja była pieršapačatka waja mowa čaławiectwa? Jakoj mowaj hawaryli pieršyja ludzi? Hebrajskaj? — Musić nie. Pawodle dokazaŭ wučonych ludziej, pieršapačatkawaja mowa była adnaskładowaja h. zn. składalasia jana z paadzinočnych sylabaŭ, tak napr. jak ciapier kitajskaja. Ad hetaj pieršapačatkawaj mowy pajšli ŭsie mowy i ciapierašnija mowy majuć u hałoŭnaj i niaźmiennaj čaści słowa (korni) adzin skład, da katoraha z časam pryraśli prystaŭki, ustaŭki i kančatak.

Pačynajučy ad wiežy Babel i razychodu ludziej. Biblija zajmajecca tolki semickimi narodami, a pieradusim narodam Izrailskim.

§ 11. PAKLIKANNIE ABRAHAMA. ZIAMLA KANAAN.

Paklikańnie Abrahama. Abraham spačatku žyŭ u horadzie Ur, u krainie Chaldejskaj (blizka taho miesca, dzie budawali wiežu Babel), a paśla pierasialiŭsia ŭ horad Haran u Mezopotamii. Adsiul Boh paklikaŭ jaho, kažučy: „Wyjdzi z ziamli twaje, i ad radni twaje, i z chaty backi twajho, i jdzi ŭ ziamlu, katoruju ja tabie pakažu. A ja zrablu ciabie baćkam wialikaha narodu... i ŭ tabie buduć bahasłaŭleny ŭsie narody ziamli".

Abraham zaraz pasłuchaŭ Boha, pakinuŭ swoj kraj i baćkaŭščynu, uziaŭ z saboju swaju žonku Saru, swajho plamieńnika Lota iz ŭsiej majemaściaj pryjšoŭ u krainu, jakaja zwałasia Kanaan. Kali Abraham prybyŭ u Kanaan, Boh żjawiusia jamu jašče raz i skazaŭ, što hetu ziamlu addaść jahonamu patomstwu. Abraham pasialiŭsia tam (kala siańniašniaha Jeruzalimu) i žyŭ razam sa swaim plamieńnikam Lotam. A na tym miescy, dzie jamu zjawiŭsia Boh, Abraham zbudawaŭ aŭtar, na katorym składaŭ achwiary. Było heta na 2.000 hadoŭ pierad Chrystusam.

Apisańnie ziamli Kanaan. Ziamla Kanaan lažyć u Azii, na zachad ad Mezopotamii, tam, dzie stykajucca try čaści świetu: Eŭropa, Azija i Afryka. Kraj hety niewialiki, prastoru zajmaje kala 25.000 kw. klm. Hraničyŭ jon na zachodnich rubiažoch z Fenicyjaj i krajem Filistynaŭ (skul pajšła paźniejšaja nazowa Palestyna), na poŭdnia i ŭschod — z pustyniami, u jakich žyli wajaŭničyja semickija narody, patomki siańniašnich Arabaŭ.

Kanaan — kraj harysty, tolki kala Jardanu ciahniecca pryhožaja i dawoli šyrokaja dalina. Byŭ jon niekali dawoli ŭradžajny, asabliwa mieŭ šmat pašy, tak što staradaŭnyja nazywali jaho časta krajem, „apływajučym u miod i małako“[1].

Klimat byŭ zdarowy i cioply. Zimoju jduć wialikija daždžy, a letam — haračynia j suša, adnak bujnaja rasa ažyŭlaje raściny j letam. Radziła tam usialakaja zboža i płady, pa ŭzhorkach byli raskinuty winahradniki.

U časoch Abrahama Kanaan užo byŭ husta zasieleny roznymi semickimi narodami, jakija wiali častkowa pastyrskaje, častkowa asiełaje žyćcio. Tahdy ŭžo ŭ Kanaanie bačym wialikija i mocnyja harady, akružanyja taŭściornymi ścienami (da 6 metraŭ šyryni). Žychary haradoŭ zajmalisia handlarstwam, a sialanie — ziemlarobstwam i hadoŭlaju žywioły. Kožny horad mieŭ swajho karala, jakija pamiž saboju časta wadzilisia.

U św. Pisańni my nikoli nie spatykajem nazowy "Palestyna" na aznačeńnie Kanaanu. Tady Palestynaj nazywali kraj, pałožany na zachad ad Kanaanu, 'dzie žyli Filistyny, a ŭwieś kraj až ad časaŭ pieršaha karala Saula nazywaŭsia Kanaan, potym Ziamla Izrailawa, abo Abiacanaja. Praroki časta nazywajuć jaje „Ziamla Jehowy" abo „Ziamla Świataja." Paśla niawoli babilonskaje najbolš nazywajuć jaje imiam Judeja. Ciapier-ža najčaściej zawiecca Palestynaj.

§ 12. ABRAHAM I LOT. MELCHIZEDECH.

Abraham i Lot wiali jašče žyćcio pastyrskaje, adnak byli ludźmi bahatymi, mieli jany šmat bydła, awiečak i wierbludaŭ, tak, što skora im nie chwaciła pašy. Pastuchi Abrahama časta wadzilisia z pastuchami Lota za pašu i wadapoj. Hetyja sprečki dachodzili da Abrahama i da Lota. Abraham wielmi lubiŭ zhodu i spakoj i dziela hetaha nia moh pieranieści hetaj kalatni. Adzin raz Abraham kaža da swajho plamieńnika Lota: Niachaj nia budzie swarki pamiž mnoju i taboju i pamiž maimi i twaimi pastuchami: my-ž braty. Woś usia ziamla pierad taboju, kali ty pojdzieš ulewa, to ja pajdu ŭprawa, a kali ty wybiareš uprawa, to ja pajdu ŭlewa". Tahdy Lot adyjšoŭ u staranu raki Jardanu i pasialiŭsia blizka miesta Sadomy ŭ pryhožaj dalinie, a Abraham adyjšoŭ u staranu horadu Hebronu.

Adzin raz susiednija karali napali na Sadomu, dzie žyŭ Lot, zabrali ŭ pałon mnoha ludziej z usim, što jany mieli. Pamiž tymi ludźmi byŭ taksama j Lot. Kali Abraham dawiedaŭsia ab hetym, to zaraz-ža sabraŭ swaich słuh u liku 318 čaławiek, uzbroiu ich i pahnaŭsia za tymi karalami. Dahnaŭ ich nočču, napaŭ na ich niespadzieŭki i adabraŭ nahrablenaje dabro i aswabadziŭ Lota.

Kali Abraham waročaŭsia damoŭ, wyjšaŭ jamu na spatkańnie Melchizedech, karol horadu Salem i złažyŭ Bohu achwiaru z chleba i wina, a tak-ža bahasławiŭ Abrahama. Karol Sadomski dziakawaŭ Abrahamu za pomač i chacieŭ addać jamu ŭsio adabranaje dabro, ale Abraham nie zachacieŭ pryniać ničoha za swoj dobry ŭčynak.

Melchizedech byŭ karalom horadu Salem (Jezuzalimu) i razam świataram (kapłanam) i dziela taho jon składaŭ Bohu achwiaru z chleba i wina. Jaho achwiara była padabienstwam Imšy św., u katoraj p. Jezus achwiaroŭwajecca Bohu Ajcu swajmu pad aznakami chleba i wina. U psalmie 109 (pieršym niašpornym) Chrystus zawiecca świataram (kapłanam) pawodle abradu Melchizedecha.

Jak bačym, dla wialikich stadaŭ patryjarchaŭ nia było ŭžo ŭ Kanaanie prastoru. Jany šukajuć dla siabie pašy i pierachodziać z miesca na miesca, a ŭrešcie, nie pieranosiačy kałatni pamiž pastuchami, razłučajucca. Jaki wialiki prykład zhody i dobrych adnosin u radni!

§ 13. WIERA I HAŚCINNAŚĆ ABRAHAMA. ABIACAŃNIE SYNA.

Abraham i jaho žonka Sara byli ŭžo starymi, ale jašče nia mieli dziaciej. Kali Abraham žaliŭsia pierad Boham na swajo biaździectwa, to Boh zahadaŭ jamu wyjści z jahonaha šatra, ŭzhlanuć na nieba i paličyć tam zory; pry hetym Boh skazaŭ, što takim mnohaludnym budzie jaho patomstwa. Abraham wieryŭ Bohu i čakaŭ dakanańnia abiatnicy.

Adzin raz u haračy poŭdzień, Abraham, siedziačy la dźwiarej swajho šatra, uhledzieŭ troch padarožnych, jakija prybližalisia da jaho sialiby. Abraham wyjšaŭ im na spatkańnie, pakłaniŭsia nizka i prasiŭ ich da siabie ŭ haścinu. „Panie — kazaŭ jon da starejšaha padarožnaha - kali ja znajšoŭ łasku pierad taboju, nia minaj słuhi twajho. Ja pryniasu trochi wady, abmyjcie wašyja nohi i adpačniecie pad drewam. Pryniasu j chleba, kab wy padmacawali siły wašyja". Jany zajšli. Abraham zahadaŭ zarezać maładoje cialo, pastawiŭ pierad haśćmi masła i małaka. Kali jany padjeli, to najstarejšy z ich źwiarnuŭsia da Abrahama z takimi słowy: „za hod prydu da ciabie i budzieš mieć syna". Sara, katoraja była niedaloka j čuła hetyja słowy, zaśmiajałasia. Tahdy iznoŭ pramowiŭ padarožny: „čamu heta zaśmiajałasia Sara, ci-ž u Boha jość što niepadobnaje?" Sara spałochałasia, što padarožny adhadaŭ jaje myśli, paznała, što tut dziejecca niešta niazwyčajnaje. Abraham i Sara zrazumieli, što hetyja padarožnyja nia prostyja ludzi. I praŭda, jak potym akazałasia, heta byli try anioły.

Anioły byli wysłany Boham da Abrahama, kab pawiedamić jaho ab naradzinach syna i dać znać ab blizkim zništažeńni Sadomy i Hamory. Anioły henyja, jak pasłancy Božyja, pramaŭlali ad imia Boha.

Abraham prymaje padarožnych wielmi haścinna. Dać wady na abmyćcio noh — aznačała tahdy wialikuju pašanu dla haścia, tymbolej, što chadzili tahdy bosyja, abo ŭ sandalach. Treba wiedać, što na Uschodzie i ciapier haściej nadta miła prymajuć. Nia pryniać haścia ŭ swoj dom ličycca tam wialikim hrecham.

§ 14. ZNIŠTAŽEŃNIE SADOMY I HAMORY.

Kali padarožnyja ŭžo adychodzili, Abraham pajšoŭ razam z imi, kab ich prawieści. Idučy, anioł ad imia Boha skazaŭ jamu, što horad Sadoma j susiednija harady za swaje hrachi, raspusnaje žyćcio i biazbožnaść buduć źništožany. Tahdy Abraham pačaŭ malić Boha j kazać: Panie, ci-ž zahubiš i sprawiadliwaha z biazbožnym? A kali-b tam było piaćdziesiat sprawiadliwych, ci daruješ tamu miescu? Anioł adkazaŭ, što kali znajdziecca ŭ Sadomie 50 sprawiadliwych, to daruje ŭsiamu tamu miescu. Aśmieliŭšysia Abraham pytaŭsia dalej, ci Boh darawaŭ-by, kab tam było 45, potym, kab tam było, 40, kab tam było 30? Anioł adkazaŭ, što darawaŭ-by, kab tam było

Źništažeńnie Sadomy j Hamory.

45, 40 abo 30 sprawiadliwych. Urešcie Abraham spytaŭsia, ci darawaŭ-by, kab tam było tolki 10 sprawiadliwych. Anioł ad imia Boha adkazaŭ, što kali-b tam było i 10 sprawiadliwych, to nie zahubić horadu. Bolš Abraham užo nie paśmieŭ pytacca, spadziajučysia, što tam budzie choć 10 sprawiadliwych. Ale na niaščaście ŭ tym horadzie nie znajšłosia j dziesiaci sprawiadliwych i dziela hetaha spatkała jaho strašnaja kara.

Pad wiečar, taho-ž samaha dnia, dwa anioły padyšli pad samy horad Sadomu i tam spatkali Lota. Lot paprasiŭ ich da siabie ŭ chatu i pryniaŭ ich wielmi haścinna. Anioły skazali Lotu, što Sadoma budzie zništožana za hrachi ludziej, što tam žyli i prykazali jamu wyjści z horadu razam sa swajej siamjoj. Lot pawiedamiŭ ab hetym dwuch chłapcoŭ, što mielisia žanicca z jahonymi dočkami i namaŭlaŭ ich pakinuć horad. Ale tyja nie chacieli i słuchać ab hetym — jany dumali, što žartuje. Kali i sam Lot jašče na zaŭtra nie pakidaŭ horadu, to anioły ŭziali za ruki ŭsiu jaho siamju (žonku i dźwie dački) i wywieli za horad i zahadali iści čym-skarej ŭ hory, nie ahladajučysia nazad.

Tymčasam Boh, spuściŭ na Sadomu doždž z ahniu i sierki i spaliŭ toj horad da tła razam z jaho biazbožnymi žycharami. Žonka Lota nia wycierpieła, jana chaciela pahladzieć na ništažeńnie horadu, ahlanułasia nazad i za heta abiarnułasia ŭ słup soli. U hetym ahni aproč Sadomy zhinuła tak-ža i Hamora j druhija blizkija harady, a na ich miescy ŭtwaryłasia wialikaje woziera, katoraje ciapier zawiecca Miortwym moram. Jano zawiecca tak dziela taho, što tam wada da taho salonaja j horkaja, što ŭ jej nia moža žyć nijakaje žywoje stwareńnie.

Pry zahubie Sadomy i Hamory mahčymy wulkaničnyja sily, jakich Boh užyŭ dziela pakarańnia ludziej. Ziamny haz, sierka i asfalt, jakich tam dahetul mnoha, razharelisia wialikim ahniom, a raspalenyja hrudy ahnistaj masy sypalisia na niaščasnyja harady.

Žonka Lota ahlanułasia, kab pahladzieć na katastrofu, ale atručanaja hazami, straciła prytomnaść i jakby skamianieła. Rastoplenaja sol pakryła jaje.

Niama nijakaha sumniwu, što Miortwaje mora, asabliwa jaho paŭdzionnaja častka, dzie lažali Sadoma i Hamora, paŭstała pry niejkaj wulkaničnaj katastrofie. Hetaja katastrofa była karaj Božaj za raspusnaje žyćcio tych haradoŭ.

§ 15. NARADŽEŃNIE I ACHWIARAWAŃNIE IZAAKA.

Pawodle abiacańnia Božaha, hod pačakaŭšy, Sara mieła syna. Baćki dali jamu imia Izaak (što značyć: śmiech) i mocna jaho lubili. Kali Izaak užo wyras, Boh zachacieŭ prakanacca, ci Abraham bolš lubić Boha, ci swajho syna. Zatym Boh zahadaŭ Abrahamu ŭziać swajho syna j iści z im na haru Moria i tam achwiarawać jaho Bohu.

Žal było Abrahamu syna, ale wiedajučy, što Boh usio moža zrabić i što, tak ci inakš, ale daść jamu praz Izaaka wialikaje patomstwa, z katoraha wyjdzie pośle Zbaŭca Świetu, Abraham nasiek droŭ, uzłažyŭ ich na asła, uziaŭ z saboju Izaaka i dwuch słuhaŭ i razam z imi rušyŭ u darohu. Na treci dzień jany ŭhledzieli haru Moria. Kali jany padyšli pad samuju haru, Abraham pakinuŭ tam słuh, uzłažyŭ drowy na

Izaak idzie na achwiaru.

plečy Izaaku, uziaŭ z saboju mieč i ahoń (wuhli ŭ kaciałku) i tak pajšli na haru. Darohaju Izaak, ničoha nia wiedajučy, pačaŭ pytacca ŭ swajho baćki: "Ojča, woś ahoń i drowy, a dzie-ž achwiara"? Ale Abraham adkazaŭ, što Boh wybiare sabie achwiaru.

Kali jany ŭzyšli na haru, Abraham zbudawaŭ aŭtar, razłažyŭ na im drowy i abjawiŭ synu wolu Božuju. Izaak nie praciwiŭsia, daŭsia źwiazać i pałažyć na aŭtar. Abraham užo padniaŭ mieč, kab zabić swajho syna, ale ŭ toj moment anioł ustrymaŭ ruku Abrahama i skazaŭ: "Abrahamie, nie padnimaj ruki na chlapca i nie rabi jamu ničoha drennaha; ciapier ja prakanaŭsia, što ty baišsia Boha i dziela Jaho nie pažaleŭby nawat swajho adzinaha syna". Abraham apuściŭ ruku i, pahlanuŭšy nawakoł siabie, uhledzieŭ barana, što stajaŭ, zaputaŭšysia ŭ ciarnistym kuście. Abraham uziaŭ jaho i złažyŭ Bohu na achwiaru zamiest syna swajho Izaaka.

Tahdy Boh jašče raz praz anioła paŭtaryŭ abiacańnie, dadzienaje Abrahamu, što jaho patomstwa razmnožycca jak zory na niebie, jak piasok na bierahu mora i skazaŭ, što ŭ patomku jaho (h. zn. u Jezusie Chryście) buduć bahasłaŭleny ŭsie narody ziamli. I wiarnuŭsia Abraham razam sa swaim synam i słuhami ŭ swoj dom.

Izaak byŭ padabienstwam p. Jezusa. Jak Izaak nios drowy na swaju achwiaru. taksama p. Jezus nios kryž na haru Kalwaryju, dzie pamior, achwiarawaŭšysia za ŭsich ludziej.

§ 16. IZAAK I JAHO SYNY: EZAŬ I JAKUB.

Izaak uziaŭ sabie za žonku Rebeku z radni baćka swajho Abrahama. Radnia Abrahama jašče dahetul žyła ŭ Mezopotamii, u horadzie Haran.

Izaak i Rebeka mieli dwuch synoŭ: Ezawa i Jakuba. Ezaŭ byŭ nadta niamiły na ŭzhlad i dziki, byŭ jon abrosšy wałossiem, a Jakub iznoŭ byŭ łahodny i cichi. Ezaŭ zajmaŭsia bolej palawańniem i ziemlarobstwam, a Jakub paświŭ awiečki abo pamahaŭ u chacie. Izaak bolej lubiŭ Ezawa, bo jon byŭ pierwarodny (pieršy syn) i ŭmieŭ dahadzić baćku strawaj, jakuju jon pryhataŭlaŭ z zabitaj źwiaryny, Rebeka jznoŭ bolej lubiła Jakuba za toje, što byŭ miły i pasłušny.

Adzin raz Ezaŭ pryjšoŭ z palawańnia mocna zhaładaŭšy. Uhledzieŭšy, što Jakub waryć kašu z sačyŭki, paprasiŭ u jaho jeści. Toj adkazaŭ, što daść jamu jeści, ale pierš niachaj Ezaŭ ustupie jamu pierwarodstwa. Ezaŭ adkazaŭ: "woś umiraju z hoładu, što-ž mnie pamoža majo pierwarodstwa"!— i doŭha nia dumajučy, pradaŭ Jakubu swajo pierwarodstwa, dyj jašče prysiahaj paćwiardziŭ swaje słowy. Tahdy Jakub daŭ jamu jeści. Ezaŭ jeŭ i piŭ i — jak čaławiek hruby j dziki — pajšoŭ sabie, mała dumajučy ab tym, što pradaŭ swaje prawy.

Takim paradkam Ezaŭ za misku sačyŭki pradaŭ Jakubu swajo pierwarodstwa. A treba wiedać, što tahdy pierwarodstwa mieła wialikaje značeńnie: pierwarodny syn pa śmierci baćki atrymouwaŭ dwajnuju čaść, stanawiŭsia haspadarom, jak-by haławoju siamji i mieŭ prawa składać Bohu achwiary. Dyk

Izaak bahasławić Jakuba.

Ezaŭ, pradajučy swajo pierwarodstwa zroksia úsich swaich prawoŭ na karyść swajho brata Jakuba.

Kali Izaak užo pastareŭ i spadziawaŭsia śmierci, to paklikaŭ swajho staršaha syna Ezawa, kab dać jamu pierad śmierciaj bahasławienstwa, katoraje dawałasia pierwarodnamu synu. Pry hetym skazaŭ jamu wyjści ŭ pole i zabić jakuju źwiarynu i pryhatowić z dzičyny tuju strawu, jakuju jon lubiŭ jeści. Hetyja słowy staroha Izaaka čuła Rebeka i pastanawiła baćkaŭskaje bahasławienstwa dastać dla Jakuba.

Jana zahadała zabić dwoje kaźlaniat, pryhatowiła z ich ježu dla Izaaka, adzieła Jakuba ŭ wopratku Ezawa, a šyju i ruki akruciła kaźlinymi škurkami i pasłała jaho da baćki pa bahasławienstwa. Jakub nie chacieŭ hetaha rabić, bajučysia, kab časam baćka nie paznaŭ jaho i nie praklaŭ.

Ale Rebeka adkazała: "chaj na mianie spadzie hetaje praklaćcie, a ty pasłuchaj mianie i jdzi, zrabi tak, jak ja tabie kažu“.

Tahdy Jakub uziaŭ pryhatoŭlenuju ježu, pajšoŭ da baćki i skazaŭ, što jon jość jaho pierwarodny syn Ezaŭ i prosić bahasławienstwa. Izaak, katory na staraści let užo słaba widzieŭ, paklikaŭ jaho bližej da siabie, abmacaŭ ruki i šyju i skazaŭ, jak-by sam da siabie: "hołas jak-by Jakubaŭ, ale ruki Ezawa". I jeŭ i bahasławiŭ Jakuba, jak swajho pierwarodnaha syna, kažučy: "Niachaj-ža Boh daje tabie rasu z nieba, i ŭradžajnuju ziamlu, i dastatak u zbožy i winie. Niachaj słužać tabie narody, a pakaleńni chaj kłaniajucca tabie, budź panam nad bratami twaimi, a niachaj schilacca pierad taboju syny matki twaje".

Zaraz paśla taho, jak adyšoŭ Jakub, pryšoŭ Ezaŭ i kaža: "ješ ojča, i bahasławi mianie". Zdziwiŭsia Izaak, pačuŭšy hetyja słowy, ale adkazaŭ, što bahasławić nia budzie, bo ŭžo bahasławiŭ adnaho j toj budzie bahasłaŭleny. Zapłakaŭ Ezaŭ horka z wialikaha žalu i kaža: ojča ci-ž užo dla mianie nie astalosia bahasławienstwa? Tahdy Izaak bahasławiŭ i Ezawa i skazaŭ, što ŭ uradžajnaści ziamli j u niabiesnaj rasie jaho bahasławienstwa i što z miača žyć budzie. Takim čynam pierwarodstwa i bahasławienstwa ŭsiož-taki astałosia pry Jakubie. Tahdy zahniewaŭsia mocna Ezaŭ na swajho brata Jakuba i dataho źnienawidzieŭ, što zadumaŭ nawat źwiaści jaho sa świetu, — čakaŭ tolki baćkawaj śmierci.

Choć Ezaŭ i ŭstupiŭ Jakubu swajo pierwarodstwa za misku sačyŭki, adnaka-ž Jakub atrymaŭ baćkawa bahasławienstwa sposabam niahodnym. Zatym jaho spatkała kara: jon musiŭ pakinuć baćkaŭščynu i swaju matku, katoraja jaho tak lubiła i prawiaści maładyja hady na čužynie.

Jaki jznoŭ lohkadumny byŭ Ezaŭ, katory za misku sačyŭki pradaŭ prawy pierwarodstwa! Pakazaŭ hetym, što byŭ niahodny jaho.

U tych časach uwažali baćkaŭskaje bahasławienstwa za apošniuju wolu (jak-by testament), katoraje ŭžo źmianić nia možna było. Zatym hetaje bahasławienstwa mieła takoje wialikaje značeńnie.

§17. JAKUB UCIAKAJE AD BRATA

Jakub, bačačy bratawu nienawiść, pastanawiŭ, za radaj swaje matki Rebeki, ŭciačy ŭ miesta Haran, dzie žyła radnia Rebeki.

Drabina Jakuba.

Jakub pajšoŭ u dalokuju darohu piechatoju, z torbaju na plečach i laskaju ŭ ruce. Pieršuju noč jamu pryšłosia zanačawać u poli pad adkrytym niebam. Jon uziaŭ kamień, pałažyŭ jaho sabie pad haławu i tak zasnuŭ. U śnie jon uhledzieŭ drabinu, katoraja adnym kancom stajała na ziamli, a druhim dastawała až da nieba. Pa tej drabinie zychodzili j uschodzili anioły, a sam Boh byŭ abapioršysia na tej drabinie. I skazaŭ Boh da Jakuba: "Ja jość Boh Abrahama, ajca twajho, i Boh Izaaka; ziamlu, na katoraj śpiš, addam tabie i patomstwu twajmu... i buduć bahasłaŭleny ŭ tabie i patomstwie twaim (h. zn. u Chrystusie) ŭsie pakaleńni ziamli.

Kali Jakub pračchnuŭsia, to ŭziaŭ toj kamień, na katorym spaŭ, pastawiŭ jaho zamiest aŭtara i naliŭ na jaho aliwy, na toj znak, što hety kamień paświačony Bohu, a toje miesca nazwaŭ Betel, što aznačaje: Dom Božy. Jašče šlubawaŭ Bohu, što kali-b Boh pazwoliŭ jamu wiarnucca ŭ swoj kraj, dyk na hetym miescy zbuduje dom Božy i dziesiacinu (dziesiatuju čaść) z usiaho achwiaruje Bohu. Potym rušyŭ dalej u darohu.

Kali jon padychodziŭ užo da Haran, spatkaŭsia z swajačkaj swajej Rachel, katoraja paświła bydło baćki swajho Labana i pryznaŭsia jej, chto jon. Tady Rachel zaraz-ža pabiehła z hetaj wiestkaj da swajho baćki. Laban pryniaŭ Jakuba z wialikaj radaściaj. Jakub žyŭ u jaho praz 20 hadoŭ i darabiŭsia wialikaj majemaści. Dźwie dački Labana: Liju i Rachelu ŭziaŭ sabie za žony i mieŭ 12 synoŭ, ad katorych pajšli 12 pakaleńniaŭ žydoŭskaha narodu. Dziela hetaha syny Jakubawy zawucca jašče patryjarchami abo ajcami hetych dwanaccaćci pakaleńniaŭ žydoŭskich.

Jak bačym, žanimstwa, spačatku monogamičnaje (adnaženstwa) robicca z časam poligamičnym (mnohaženstwam). Ludzi adstupajuć ad Božaha prawiła, dadzienaha ŭ Rai.

§ 18. JAKUB WAROČAJECCA I HODZICCA Z EZAWAM.

Pažyŭšy doŭhi čas u Labana, Jakub pracaj swajeju darabiŭsia wialikaj majemaści. Laban zawidliwym wokam hladzieŭ na bahaćcie Jakuba j pačaŭ niaprychilna da jaho adnasicca. Tady Jakub namieryŭsia wiarnucca da swajho baćki ŭ ziamlu Kanaan. Jon zabraŭ usiu swaju majemaść i rušyŭ u darohu. Kali pryjšoŭ da raki Jardanu, dyk bajučysia brata, pasłaŭ da jaho pasłoŭ, kab dawiedacca, što jon dumaje rabić. Pasły wiarnulisia j skazali, što Ezaŭ idzie prociŭ jaho j wiadzie z saboju 400 uzbrojenych čaławiek. Spałochaŭsia Jakub i pačaŭ malicca da Boha, kab abaraniŭ jaho i wyrwaŭ z ruk brata.

Nočču ŭ śnie, niejki nieznajomy čaławiek padyjšoŭ da Jakuba i zmahaŭsia z im až da samaha ranku. Nad rankam toj čaławiek (a byŭ heta aniol) skazaŭ: "puści mianie, bo ŭžo zara ŭschodzić na niebie". Ale Jakub kaža: "nia pušču ciabie, až pakul mianie nie pabahasławiš". Tady anioł bahasławiŭ Jakuba i skazaŭ: što jon užo nia budzie zwacca Jakub, ale Izrael što značyć "wajaŭnik Božy".

Kali ŭžo raźwidnieła, Jakub pajšoŭ na spatkańnie Ezawa i, uhledzieŭšy jaho, wyjšaŭ nasustreč i pakłaniŭsia jamu až da ziamli siem raz. Boh źmiakčyŭ serca brata, Ezaŭ adpuściŭsia i pierastaŭ hniewacca na Jakuba. Jon padyjšoŭ da swajho brata, abnimaŭ i caławaŭ jaho. Ezaŭ pryniaŭ dary ad Jakuba i ad hetaha času braty žyli ŭ zhodzie.

Pajednaŭšysia z bratam, Jakub paśpiašyŭ spoŭnić swoj šlub. Jon pajšoŭ na toje miejsca, dzie jamu pakazałaś drabina, siahajučaja až da nieba, tam zbudawaŭ aŭtar i złažyŭ Bohu achwiaru.

Stary Izaak žyŭ jašče j pierad śmierciaj moh paciešycca, uhladajučysia na zhodnaje žyćcio swaich synoŭ. Skora paśla hetaha jon pamior, majučy 180 hadoŭ. Syny pachawali jaho ŭ Hebronie, kala hrobu Abrahama i Sary.

Ad imia "Izrael" patomkaŭ Jakuba časta nazywali Izraelitami.

Ezaŭ staŭsia pawadyrom arabskaha plemienia, zwanaha Edomitami. abo Idumejcami.

§ 19. DZIECI JAKUBA. BRATY PRADAJUĆ JAZEPA.

Jakub mieŭ 12 synoŭ, z katorych małodšymi byli Jazep i Benjamin. Jazep byŭ nadta dobry i pasłušny, zaŭsiody kazaŭ praŭdu i baćka za heta jaho wielmi lubiŭ, bolš nawat za druhich synou i sprawiŭ jamu nadta strojnuju, rožnakalornuju wopratku. Braty z zajzdraściu hladzieli na Jazepa, a kali adzin raz Jazep raskazaŭ baćku pra złyja pastupki bratoŭ, to braty tak źnienawidzieli jaho, što nie chacieli z im hawaryć.

Adzin raz Jazep mieŭ dziŭny son. Jamu zdałosia, što jon wiaža razam sa swaimi bratami snapy ŭ poli j jaho snop padniaŭsia z ziamli i stajaŭ, a bratawy snapy kłanialisia jamu. Ab hetym śnie jon raskazaŭ bratom. Braty aburylisia na Jazepa j skazali: što-ž, moža ty budzieš našym Waładarom, a my twaimi słužkami i kłaniacca tabie budziem? I ad taho času jašče bolej źnienawidzieli jaho. Paśla Jazep śniŭ jašče adzin son, što sonca, miesiac i 11 zorak kłanialisia jamu. Hety son nie spadabaŭsia ŭžo nawat Jakubu i jon paswaryŭsia na Jazepa, kažučy: niaŭžo-ž ja, i maci, i braty budziem kłaniacca tabie?

Jazepawy braty haniali paświć bydła časam nadta daloka ad domu i tam astawalisia praz daŭžejšy čas. Adzin raz, kali ich doŭha nia było, Jakub paklikaŭ Jazepa (jamu ŭžo było 16 hadoŭ) i skazaŭ jamu: „Idzi i pabač, ci ŭsio dobra ŭ bratoŭ twaich, a wiarnuŭšysia mnie raskažaš". Jazep pajšoŭ, nia hledziačy, što daroha była dalokaja (kala 20 hadzin chodu). Kali jon užo padychodziŭ da swaich bratoŭ, jany paznali jaho jašče zdalok i pačali pamiž saboju hawaryć: „Woś idzie naš snawidčyk, pojdziem, zabjom jaho, cieła ŭkiniem u hetuju wysachšuju studniu, a baćku skažam, što jaho źjeli dzikija źwiary, — tahdy pahladzim, što pamohuć jamu jahonyja sny". Ale

Braty pradali Jazepa kupcom.

najstarejšy z bratoŭ, Ruben, nie zhadziŭsia z swaimi bratami, jon skazaŭ: „našto nam praliwać kroŭ jaho, heta-ž naš brat, lepiej woźmiem jaho dyj ukiniem žywoha ŭ studniu". Jon hawaryŭ hetak, bo chacieŭ ŭnočy wyciahnuć Jazepa z studnij wiarnuć backu.

Jak tolki pryšoŭ Jazep da bratoŭ, jany schwacili jaho, źniali z jaho tuju strojnuju adziežu, što baćka jamu sprawiŭ i ŭkinuli ŭ studniu, a sami pasieli pałudnawać. Jakraz u hetu paru jechali tudoju kupcy, katoryja wiaźli roznyja tawary ŭ Ehipiet. Juda, adzin z Jazepawych bratoŭ, skazaŭ: što-ž nam prybudzie z taho, što my zabjom swajho brata. Lepš pradadziom jaho hetym kupcom. Braty, padumaŭšy, prystali na heta. Tady wyciahnuli Jazepa z studni i pradali jaho tym kupcom za 20 srebnikaŭ.

A Rubena tady jakraz nia było. Kali jon wiarnuŭsia j hlanuŭ ŭ studniu, to ŭžo Jazepa tam nie znajšoŭ. Jon z žałaści až raździor na sabie adzieńnie j pajšoŭ pytacca ŭ bratoŭ, dzie jany dzieli Jazepa.

A braty tymčasam zabili kaźlanio, krywioju jaho wymazali Jazepawu wopratku i pasłali jaje baćku, kažučy, što woś my znajšli adzieńnie na puščy, mo' heta adzieńnie twajho syna? Jakub paznaŭ adziežu swajho syna i zapłakaŭ horka. Jon byŭ peŭny, što dziki źwier źjeŭ Jazepa na puščy j doŭhi čas nia moh supakoicca, usio płakaŭ pa swaim synie, kažučy: "sapraŭdy i ja z žalu pajdu za maim synam na toj świet".

Imiony 12 Jakubawych synoù woś jakija: Ruben, Symon, Lewi, Juda, Isachar, Zabulon, Dan, Neftal, Gad, Aser, Jazep i Benjamin.

Sny daŭniej mieli ŭ ludziej wialikaje značeńnie, na ich časta hladzieli jak na abjawu woli Božaj. Jano praŭda, što časam Boh pasyłaje ludziam son, kab adkryć im tajomnyja abo pryšłyja rečy, ale naahuł sny jość zusim naturalnym zjawiščam, nia majučym nijakaha značeńnia u žyćci, dyk wieryć im było-b rečaj nierazumnaj i zababonnaj.

Ludzi daŭniej mieli zwyčaj z wialikaha žalu raździrać (raschrystywać) sabie na hrudziach adziežu. Taki čaławiek raździraŭ adziežu u tym miescy, dzie jana zašpilwałasia na hrudziach.

Jazep byŭ padabienstwam p. Jezusa, bo jak Jazep byŭ pradany praz swaich bratoŭ, tak p. Jezus byŭ pradany praz swajho wučnia.

§ 20. JAZEP U EHIPCIE. UZWYŠEŃNIE JAZEPA.

Jazep u Ehipcie. Tymčasam kupcy prywiaźli Jazepa ŭ Ehipiet i tam pradali jaho, jak niawolnika, adnamu wažnamu panu, katory byŭ načalnikam karaleŭskaj stražy. Pan hety zwaŭsia Putyfar. Jon nadta palubiŭ Jazepa za jaho sumlennaść i sprawiadliwaść i zrabiŭ jaho haspadarom swajho domu. Ale ŭ Putyfara była nadta niahodnaja žonka; jana pačała namaŭlać Jazepa da drennych pastupkaŭ, ale Jazep nie zhadziŭsia. Tahdy jana ŭdała Jazepa pierad swaim mužam. Putyfar zahniewaŭsia na Jazepa j za karu pasadziŭ jaho ŭ wastroh.

Ale j u wastrozie Boh nie pakinuŭ Jazepa. Za dabratu j sprawiadliwaść načalnik taho wastrohu zrabiŭ jaho dahladčykam nad druhimi wiaźniami. Pad toj čas apynułasia ŭ wastrozie dwuch słuhaŭ faraona:[2] adzin čašnik, jaki padawaŭ wino da stała faraona, a druhi nadworny piekar. Adzin raz Jazep zauwažyŭ, što jany wielmi sumnyja, dyk spytaŭsia ŭ ich ab pryčynie ichnaha smutku. Jany adkazali, što widzieli son i niama tut nikoha, chto-b im hety son rastłumačyŭ. Jazep spytaŭsia, što-ž takoje im śniłasia? Tady čašnik tak pačaŭ hawaryć: ja widzieŭ winahradny ŭščep, na im byli try halinki, a na halinkach jahady. Ja ŭziaŭ karaleŭski kubak, wycisnuŭ u hety kubak sok z jahad i padaŭ faraonu. — Try halinki — adkazaŭ Jazep — aznačajuć try dni, pa katorych ty wierniešsia na dwor faraona i budzieš iznoŭ padawać wino swajmu karalu. Ale tahdy zakiń słoŭca i za mianie pierad faraonam, bo j ja tut siadžu niawinna ŭ hetym wastrozie.

Piekar, bačačy, što Jazep dobra rastłumačyŭ son čašniku, pačaŭ raskazwać i swoj son: Mnie śniłasia — kaža jon — što ja nios na haławie try kašy z piečywam, u najwyšejšym kašy było najlepšaje, što tolki možna śpiačy — i woś prylacieli ptuški i jeli z taho kaša. Adkazaŭ jamu Jazep: Try kašy aznačajuć try dni, pa katorych faraon prykaža ciabie pawiesić i ptuški buduć klawać twajo cieła.

Pa troch dniach spraŭdzilisia Jazepawy słowy. Jakraz tady faraon abchodziŭ dzień swaich radzin. Pry stale jon uspomniŭ ab swaim čašniku, razhledzieŭ sprawu nanawa i prykazaŭ jaho wypuścić z wastrohu i wiarnuć na daŭniejšaje miesca, a piekara pakaraŭ śmierciaj. Čašnik wiarnuŭsia na dwor faraona, ale ŭ swaim ščaści zabyŭsia pra Jazepa tak, što jamu jašče pryšłosia dwa hady siadzieć u wastrozie.

Uzwyšeńnie Jazepa. Dwa hady paśla hetaha sam faraon mieŭ dziŭny son. Sniłasia jamu, što stajaŭ jon na bierahu raki Niłu j byccam z taje raki wyšła siem sytych i strojnych. karoŭ, katoryja pačali ščypać trawu kala raki. Paśla iznoŭ z taje samaje raki wyšła siem karoŭ, ale nadta niastrojnych i chudych, i hetyja chudyja karowy źjeli tyja sytyja i sami ad hetaha nie pasycieli.

Faraon pračchnuŭsia, ale zaraz iznoŭ zasnuŭ i widzieŭ druhi son. Zdałosia jamu, što widzić, jak z adnaho ściabła wyrasła siem poŭnych kalasoŭ, a paśla siem pustych i hetyja pustyja kałasy źjeli tyja poŭnyja. Faraon iznoŭ pračchnuŭsia j zahadaŭ pryzwać da siabie ŭsich ehipskich mudracoŭ, raskazaŭ im swaje sny j spytaŭsia, što-b jany mahli značyć? Ale nichto nia moh jamu razhadać i rastłumačyć.

Tahdy tolki ŭspomniŭ toj padčašy pra Jazepa i skazaŭ faraonu, što ŭ wastrozie siadzić adzin małady Hebrej, jaki nadta dobra jamu j piekaru rastłumačyŭ sny. Faraon zahadaŭ prywiaści Jazepa i skazaŭ jamu: „Śniŭ ja sny j niamaš u mianie nikoha, chto-b ich mnie rastłumačyŭ. Čuŭ ja, što ty dobra tłumačyš sny, dyk pasłuchaj, što ja śniu". Jazep adkazaŭ:

Jazep wykładaje sny faraonu.

„Nia ja, ale Boh abwiaściŭ faraonu dobryja rečy". Tahdy faraon raskazaŭ Jazepu pra swaje sny.

Jazep adkazaŭ, što abodwa sny aznačajuć adno j toje samaje. Siem karoŭ kłustych i siem kałasoŭ poŭnych aznačajuć siem hadoŭ uradžajnych, katoryja skora nastupiać. A siem karoŭ chudych i siem kałasoŭ pustych aznačajuć siem hadoŭ nieŭradžajnych, u katorych budzie wialiki hoład. Dyk treba wybrać čaławieka, — kazaŭ dalej Jazep — jaki-b źbiraŭ piatuju čaść zboža praz siem uradžajnych hadoŭ, kab pośle chwaciła zapasu na siem let hoładu.

Takaja rada wielmi spadabałasia faraonu. Jon skazaŭ da Jazepa: „Kali Boh abjawiŭ tabie ŭsio hetaje, to ci-ž možam znajści kaho druhoha, padobnaha tabie, na takoje stanowišča. Budź maim namieśnikami waładarom usiaho Ehiptu. Tolki karaleŭskim tronam i karonaj ja budu wyšejšy za ciabie". I zaraz faraon zahadaŭ abjawić pa ŭsim Ehipcie, što ŭsie pawinny słuchać Jazepa, jak karaleŭskaha namieśnika.

Jazepu było tahdy tryccać hadoŭ.

§ 21. JAZEP SPATYKAJECCA Z BRATAMI I PRABUJE ICH.

Jazepawy braty jeduć u Ehipiet. Jak Jazep pradkazaŭ, tak jano j stałasia. Nastupili ŭradžajnyja hady. Jazep wialeŭ źbirać pa ŭsim Ehipcie lišniaje zboža i ssypać u mahazyny. A pa hetych siami hadoch uradžajnych nastupili siem hadoŭ nieŭradžajnych i pačaŭsia hoład. Narod pajšoŭ da faraona i prasiŭ zboža, ale faraon adkazaŭ: „Idziecie da Jazepa, što jon wam zahadaje, toje rabiecie". Tady Jazep adčyniŭ mahazyny j zahadaŭ wydawać zboža nia tolki ehipcyjanam, ale j čužym, katoryja pryjaždžali ŭ Ehipiet, kab kupić zboža.

Hoład byŭ nia tolki ŭ Ehipcie, ale byŭ taksama j u ziamli Kanaan, dzie žyli Jazepawy braty. Jak tolki dajšła da ich wiestka, što ŭ Ehipcie pradajuć zboža, Jakub pazwaŭ swaich synoŭ i skazaŭ im: "Jedźcie ŭ Ehipiet i kupiecie tam zboža, kab nam nie pamierci z hoładu". Dziesiać bratoŭ Jazepawych sabralisia i rušyli ŭ Ehipiet, a najmienšy Benjamin astaŭsia doma. Jakub nia puściŭ jaho, bajučysia kab z im u darozie nie stałasia čaho drennaha, tak jak z Jazepam.

Braty ščaśliwa dajechali da Ehiptu i spytalisia, dzie možna kupić zboža. Ich zawiali da Jazepa. Jany nizka jamu pakłanilisia, ale nie paznali jaho. Jazep-ža adrazu paznaŭ ich i jamu ŭspomnilisia tyja sny, jakija kaliś jon śniŭ. Ale chacieŭ jon dawiedacca, ci paprawilisia jahonyja braty i zatym praz tłumača spytaŭsia paehipsku: „Adkul wy? Wy widać špijony, pryšli ahledzieć naš kraj"! Spałochalisia braty i skazali: „Nie, panie, my ludzi spakojnyja j pryjechali kupić zboža" — i pačali raskazywać, adkul jany i chto jany takija, kazali, što ich było dwanaccać bratoŭ, ale mienšy astaŭsia doma, a druhoha niamašaka"... Tut jany nia wiedali, što kazać. - „Praŭdu ja kazaŭ, što wy špijony" - adazwaŭsia Jazep i zahadaŭ pasadzić ich ŭ wastroh.

Na treci dzień prywiali ich da Jazepa i jon skazaŭ im: Chaču prakanacca, ci praŭda heta, što wy mnie kazali. Dyk waročajciesia sa zbožam damoŭ i prywiadziecie da mianie wašaha najmienšaha brata, ab katorym wy hawaryli. A tymčasam, pakul wy hetaha nia zrobicie, adzin z was astaniecca tut u wastrozie załožnikam. Pačuŭšy hetyja słowy, braty hawaryli pamiž saboju pahebrajsku: warty my hetaha za naš pastupak z bratam Jazepam, katory płakaŭ i prasiŭsia, kab my nie pradawali jaho, ale my nie pasłuchali... A Ruben kazaŭ: „Ci-ž ja wam nie hawaryŭ, nie rabiecie ničoha drennaha chłapcu, ale wy nie pasłuchali, woś heta pomsta za kroŭ jahonuju".

Braty dumali, što Jazep nie razumieje ichnaj hutarki, ale Jazep usio zrazumieŭ i, adyšoušy, zapłakaŭ. Chočučy-ž dobra prakanacca, ci jany ščyra žalejuć za swoj hrech, prykazaŭ źwiazać Symona i pasadzić u wastroh, a ŭ miaški zahadaŭ nasypać zboža i ułažyć tudy hrošy, što jany zapłacili za zboža i dać im jašče na darohu jady.

Słuhi hetak i zrabili.

Braty zabrali miaški sa zbožam i pajechali. U darozie jany ahledzieli hrošy ŭ miaškoch i jašče bolej spałochalisia. Wiarnuŭšysia damoŭ, raskazali ab usim baćku: što namieśnik faraonaŭ abyšoŭsia z imi wielmi sroha, što pryniaŭ ich za špijonaŭ i što Symona pakinuŭ załožnikam z tym warunkam, kab prywieści da jaho Benjamina. Jakub adkazaŭ z žalem u sercy: zrabili wy tak, što astajusia biez dziaciej. Jazepa niamašaka, Symon u wastrozie, a ciapier jašče chočacie zabrać i Benjamina. Nie pazwolu jamu jechać z wami ŭ Ehipiet, bo kali-b z im što niadobraje stałasia - nie pieražywu ja hetaha.

Benjamin jedzie ŭ Ehipiet. Prywiezienaje z Ehiptu zboža ŭžo končyłasia, a hoład usio jašče nie pierastawaŭ. Tahdy Jakub iznou pačaŭ wypraŭlać swaich synoŭ, kab jechali ŭ Ehipiet pa zboža. Ale Juda adkazaŭ baćku: „Čaławiek heny zahadaŭ nam nie waročacca biaz našaha mienšaha brata. Pazwol chłapcu jechać z nami, bo jnakš pamrom z hoładu. Ja jaho biaru na swoj adkaz". Jakub doŭha nie chacieŭ puścić Benjamina ŭ darohu, ale ŭrešcie zhadziŭsia: „kali ŭžo hetak treba, dyk jedźcie — skazaŭ — ale waźmiecie dary dla taho čaławieka i stolki hrošaj, skolki brali toj raz, dy jašče tyja, što wy znajšli ŭ miaškoch. Boh usiomahutny niachaj źmiakčyć serca henaha čaławieka, kab adasłaŭ Symona i Benjamina. A ja biedny astajusia ŭžo biez dziaciej".

Jazepawy braty razam z Benjaminam ščaśliwa dajechali da Ehiptu. Kali Jazep dawiedaŭsia, što jany pryjechali z Benjaminam, pryniaŭ ich duža łaskawa i zahadaŭ nahatowić dla ich abied. Prykazaŭ taksama prywiaści Symona. Jak tolki Jazep uwajšoŭ da ich, jany nizka pakłanilisia j achwiarawali jamu dary. Jazep pazdaroŭkaŭsia z imi j spytaŭsia: „A ci žyŭ jašče waš baćka, ab katorym wy hawaryli i ci zdaroŭ jon? — „Baćka naš žyŭ i zdaroŭ" — adkazali braty. Uhledzieŭšy Benjamina, Jazep skazaŭ: „To heta waš brat najmienšy, ab katorym wy mnie ŭspaminali. Chaj ciabie Boh bahasławić" — dabawiŭ jon i zaraz-ža adwiarnuŭsia j wyjšaŭ, bo z wačču ŭ jaho palilisia ślozy.

Abmyŭšy swoj twar, kab nie paznali, što jon płakaŭ, Jazep iznoŭ wyjšaŭ da swaich bratoŭ i zahadaŭ padawać_im jadu, pry hetym Benjaminu zaŭsiody dastawałasia i bolej i lepš. Jazep chacieŭ prakanacca, ci braty astalisia takimi samymi zawidnymi, jak i daŭniej byli i ci buduć adnosicca da Benjamina z takoj samaj złościu, jak daŭniej da jaho. Braty byli pasadžany pa staršenstwie i nadta dziwilisia, skul heta namieśnik faraona moža wiedać, chto z ich starejšy, a chto maładziejšy.

§ 22. APOŠNIJA PROBY. JAZEP DAJECCA PAZNAĆ

BRATOM.

Siarebrany kubak. Kab zusim prakanacca, ci braty paprawilisia, Jazep wystawiŭ ich jašče na adnu probu. Jon zahadaŭ swaim słuham nasypać paŭniusieńkija miaški zboža j kožnamu ŭłažyć tudy hrošy, što jany zapłacili za zboža, a Benjaminu ŭłažyć jašče siarebrany kubak. Słuhi zrabili tak, jak im było zahadana i braty nazaŭtra wyjechali. Jak byli jany ŭžo za horadam, Jazep pazwaŭ swajho haspadara j skazaŭ jamu: „Hanisia za henymi ludźmi, a jak dahoniš, to skažy: našto wy addali złom za dobraje, to-ž wy ŭkrali kubak, z katoraha moj pan štodnia pje. Nadta-ž wy drenna zrabili".

Słuha dahnaŭ bratoŭ i paŭtaryŭ słowy swajho pana. Braty až na twaru pieramianilisia, tak jany spałochalisia. „Jakto, kazali, my ŭkrali sierabro abo zołata ŭ twajho pana? My tyja hrošy, što znajšli ŭ miaškoch wiarnuli, a jakža-ž my mahli ŭkraści? U kaho znojdziecie kubak, zabiecie taho, a my ŭsie budziem niawolnikami"! Słuha adkazaŭ: niachaj tak budzie, jak wy kažacie. Zaraz pierašukaŭ usie miaški j znajšoŭ kubak u miašku Benjamina. Braty asłupianieli, razarwali na sabie z žalu adzieńnie j wiarnulisia z wialikim smutkam da Jazepa.

Pryšoŭšy da Jazepa, jany ŭpali pierad im na kaleni, a jon skazaŭ: čamu-ž wy hetak zrabili? A Juda adkazaŭ: jakža-ž my budziem baranicca? Musić užo Boh pakaraŭ nas za wialiki hrech i woś usie my — i toj, u katoraha znajšli kubak, i my — budziem twaimi niawolnikami. Ale Jazep adkazaŭ: niachaj mianie Boh kryje, kab ja mieŭ hetak rabić. Chto ŭkraŭ kubak, toj budzie maim niawolnikam, a wy možacie waročacca damoŭ. Tahdy Juda padyšoŭ da Jazepa j ščyra raskazaŭ ab tym, jak ciažka było staromu baćku pasyłać z imi Benjamina. Kali wierniemsia da chaty biez chłapca — kazaŭ jon — naš baćka nie pieražywie hetaha, jon z žalu pamre. Ja daŭ słowa za chłapca, dyk astanusia tut i budu twaim niawolnikam, tolki chaj chłapiec jedzie z bratami damoŭ. Nie chaču ja być świedkaj smutku ajca majho".

Jazep dajecca paznać bratom. Tut Jazep prakanaŭsia, što braty jaho ŭžo lepšyja, jak daŭniej byli: jany žalejuć, što pradali Jazepa, škadujuć swajho mienšaha brata i taksama staroha baćku — zatym pastanawiŭ užo bolej nie skrywacca i dać paznać siabie bratom. Jon prykazaŭ wyjści ŭsim ehipcyjanam, što tam byli, a sam u rodnaj mowie zahawaryŭ z płačam: „ja waš brat Jazep, katoraha wy pradali ŭ Ehipiet. Jak tam žywie moj baćka"? Na hetyja słowy braty asłupianieli j nie mahli wyhawaryć słowa. Jazep zahawaryŭ da ich łaskawa: padydziecie da mianie bližej, ja waš brat Jazep, nia bojciesia. Musić užo Boh tak chacieŭ, kab ja pierad wami prybyŭ u Ehipiet, kab wy nie pamierli z hoładu. Bo jašče tolki dwa hady hałodnych prajšli, a jašče budzie piać. Dyk jedźcie chutčej da baćki, raskažecie jamu pra ŭsio, što wy bačyli i čuli i prywiaziecie jaho da mianie. Paśla abniaŭ za šyju Benjamina, caławaŭ jaho i płakali abodwa. Poślej taksama caławaŭsia sa slaźmi na wačoch z usimi swaimi bratami. Tahdy tolki jany aśmielilisia prahawaryć da jaho.

I razyjšłasia zaraz wiestka pa ŭsim dwary faraona, što pryjechali Jakubawy braty. Faraon duža ŭściešyŭsia j skazaŭ Jazepu, kab jon čym-skarej pastaraŭsia pierawieźci swajho baćku ŭ Ehipiet. Jazep ščodra abdaryŭ swaich bratoŭ adziežaj i jadoj, pry hetym Benjaminu dastałosia najbolš. Pasłaŭ taksama šmat daraŭ dla swajho baćki i wysłaŭ wazy, kab pierawieźci jaho i ŭsiu radniu ŭ Ehipiet.

§ 23. JAKUB JEDZIE U EHIPIET. PRAROCTWA JAKUBA.

Jakub jedzie ŭ Ehipiet. Wiarnuŭšysia da chaty, Jazepawy braty skazali swajmu baćku: „Jazep, syn twoj, žywieć i jość panam nad usim Ehiptam." Jakub, pačuŭšy heta, jakby ŭstaŭ z ciažkoha snu j spačatku nie chacieŭ wieryć. Tahdy jany raskazali jamu padrabiazna ab usim, pakazali dary j karaleŭskija pajazdy — tahdy tolki Jakub pawieryŭ i skazaŭ z radaściaj: „Kali syn moj žyŭ, dyk bolš mnie ničoha nia treba, chaču pajechać i pabačyć jaho pierad śmierciaj".

Pierad adjezdam Jakub chacieŭ paradzicca ŭ Boha, što rabić i złažyŭ Bohu achwiaru. Boh zjawiusia ŭ śnie Jakubu j skazaŭ: „nia bojsia jechać u Ehipiet, tam zrablu ciabie narodam wialikim i wywiadu adtul, a Jazep začynić wočy tabie".

Tahdy Jakub zabraŭ usiu swaju majemaść, swaich synoŭ, unukaŭ i ŭsiu radniu, likam kala 70 čaławiek, nia ličačy žančyn — i z Hebronu, dzie dahetul prabywaŭ, rušyŭ u Ehipiet. Kali jany ŭžo padjaždžali da Ehiptu, Juda pajechaŭ napierad i daŭ znać Jazepu, što baćka ŭžo jedzie. Jazep wyjechaŭ na spatkańnie i, ŭhledzieŭšy backu, wyskačyŭ z swajho pajazdu, kinuŭsia caławać i abymać baćku i z radaści płakaŭ. A Jakub skazaŭ da swajho syna, katoraha ŭžo ličyŭ pamioršym: „ciapier užo ja spakojna mahu pamierci, bo ŭwidzieŭ ciabie žywoha".

Jazep pasialiŭ baćku j bratoŭ u najlepšaj krainie, katoraja zwałasia Gessen i nadzialiŭ usim, čym tolki treba było.

Jakub žyŭ jašče 17 hadoŭ u Ehipcie i kali pačuŭ, što ŭžo prybližajecca śmierć, paklikaŭ Jazepa i prasiŭ, kab nie chawaŭ jaho ŭ Ehipcie, ale zawioz u Kanaan i tam u Hebronie pachawaŭ jaho, kala mahil baćkoŭ jahonych, Abrahama j Izaaka. Jazep abiacaŭsia heta zrabić.

Praroctwa Jakuba. Potym Jazep prywioŭ da baćki dwuch swaich synoŭ, Menassesa i Efraima — i prasiŭ bahasławić ich i pryniać za swaich synou. Jakub bahasławiŭ ich i skazaŭ: „niachaj buduć maje, tak jak Ruben i Symon". Potym paklikaŭ usich swaich synoŭ i bahasławiŭ ich kožnaha, pradkazwajučy im budučyniu, a da Judy skazaŭ hetyja praročyja słowy: „Nia budzie adniata berła ad Judy, ani pawadyr ad patomstwa jahonaha, pakul pryjdzie toj, katory maje być pasłany". Hetaje praroctwa Jakuba aznačaje, što z pakaleńnia Judy buduć wychodzić pawadyry (karali) i tahdy zjawicca Chrystus-Mesyjaš, kali ŭłada z ruk patomkaŭ Judy piarejdzie ŭ čužyja ruki.

Pabahasławiŭšy ŭsich swaich synoŭ, Jakub pamior, a Jazep z bratami, spaŭniajučy baćkawu wolu, zawioz jaho cieła ŭ ziamlu Kanaan i tam pachawaŭ kala mahil Abrahama i Izaaka. Wiarnuŭšysia ŭ Ehipiet, Jazep i dalej kirawaŭ hetym krajem z wialikaj mudraściaj.

Pa śmierci Jakuba braty Jazepawy pačali bajacca, kab jon nia mściŭsia na ich za tuju kryŭdu, jakuju jany jamu zrabili. Ale Jazep supakoiŭ ich, kažučy: „Nia bojciesia, wy mnie manilisia zrabić zło, ale Boh abiarnuŭ heta ŭ dabro. Ja budu karmić was i dziaciej wašych".

Pierad śmierciaj paklikaŭ da siabie bratoŭ i skazaŭ im, što Boh wywiadzie niekali ichnaje patomstwa z Ehiptu ŭ Kanaan i prasiŭ, kab jany, wychodziačy, uziali z saboju jaho kości.

Doŭha jašče pa śmierci Jazepa patomki Jakubawy žyli ŭ Ehipcie pad apiekaj faraonaŭ. Praz hety čas jany razraślisia ŭ wialiki narod.

Prabywańnie Jazepa ŭ Ehipcie i pryjezd tudy Jakuba prypadaje mieniej-bolej na 1800 hod pierad Naradž. Chrysta, tahdy kali pačynajecca nacisk na Ehipiet pastyrskich plemionaŭ z Arabii h. zw. Hiksosaŭ, jakija tahdy imknulisia zaŭładać Ehiptam. I praŭda, Hiksosy kala 1700 hodu pierad Chr. padbili pad swaju ŭładu ŭwieś dolny Ehipiet i trymali jaho praz 200 hadoŭ u swaich rukach. Pakul panawali Hiksosy, to Izraelitam było dobra, a kali Hiksosy byli wyhnany, Ehipcyjanie, bajučysia jznoŭ napadu Hiksosaŭ, pačynajuć mocna praśledawać Izraelitaŭ, jak plemia zrodnaje z Hiksosami.

Tahdy Boh pasyłaje Izraelitam wialikaha čaławieka — Majsieja, katory daŭ Izraelskamu narodu mocnyja arhanizacyjnyja asnowy.

§ 24. HISTORYJA HIJOBA.

U tym časie, kali žyli patryjarchi, žyŭ u Arabii adzin. sprawiadliwy čaławiek, katory nazywaŭsia Hijob. Mieŭ jon siem synoŭ i try dački j byŭ, wielmi bahaty - mieŭ šmat bydła, awiečak i wierbludaŭ. Słužyła ŭ jaho mnoha ludziej, byŭ jon pawažany wa ŭsim krai, pawažali jaho nia tolki dziela jaho bahaćcia, ale jašče bolš za jaho dabratu i sprawiadliwaść. Składaŭ jon Bohu achwiary za siabie i za swaju siamju, bo niaraz jamu prychodzili dumki: „Moža zhrašyli maje syny i nia sławili Boha ŭ sercoch swaich".

Tak žyŭ Hijob praz usie dni žyćcia swajho.

Ale djabał zawidawaŭ Hijobu ščaścia i sprawiadliwaha žyćcia i kazaŭ, što jon dobry tolki dziela taho, što atrymaŭ ad Boha šmat bahaćcia i nie darma słužyć Bohu, ale kab adniać ad jaho ŭsio, što maje, to budzie praklinać Boha. Tahdy Boh pazwoliŭ djabłu wystawić Hijoba na probu i adniać ad jaho ŭsio, što maje, tolki nie čapać jahonaha zdaroŭja.

I woś pasypalisia na Hijoba roznyja niaščaści.

Adzin raz, kali dzieci Hijoba byli sabraŭšysia ŭ hości da najstarejšaha syna, prybieh pasłaniec da Hijoba j kaža, što worahi napali na jaho bydła j usio zabrali, a słuh miačom pazabiwali.

Kali jon jašče hawaryŭ, prybiahaje druhi pasłaniec i kaža, što ahoń Božy ŭpaŭ z nieba j źniščyŭ usio, što jašče było astaŭšysia. Jašče hety nia skončyŭ hawaryć, prybiahaje treci i kaža, što worah i wiarbludy zabraŭ. Nadbiahaje j čaćwierty j kaža, što wialiki wichor uźniaŭsia z pustyni, uderyŭ na dom, dzie byli sabraŭšysia jaho dzieci, abiarnuŭ jaho j usie jany pahinuli pad jaho zwalinami.

Hijob, pačuŭšy ŭsio hetaje, z wialikaha žalu raździor na sabie adziežu, upaŭ na ziamlu j skazaŭ: „Boh daŭ, Boh i ŭziaŭ, niachaj budzie imia Božaje bahasłaŭlenaje".

Kali djabał uwidzieŭ, što hetym niaščaściem nia moža prywiaści Hijoba da bluźnierstwa prociŭ Boha, skazaŭ, što čaławiek najbolej dbaje ab swajo zdaroŭje, što kali-b Hijoba samoha pakarać, tady-b napeŭna praklinaŭ. Boh pazwoliŭ djabłu rabić, što tolki zachoča, adno tolki nie adbirać ad jaho žyćcia. Tady djabał zaraziŭ Hijoba strašnaj chwarobaj - prakazaj, tak što ciela hniło i adpadała kawałkami ad kości. Prakažany čaławiek nia moh žyć razam z ludźmi, jaho wyhaniali ŭ pustyniu, kab druhich nie zaraziŭ. Taksama Hijob adyšoŭ ad ludziej i žyŭ za miestam. Ludzi bajalisia jaho, a niekatoryja dakarali jamu. Nawat žonka j taja pryšła j dakarała jamu, što nadarma jon hetak wierna słužyŭ Bohu, a ciapier woś jakaja zapłata za jaho dobraje žyćcio.

Ale Hijob na hetyja dakory adkazwaŭ: „Kali my pryniali z ruki Božaj dabro, to čamu-ž mieli-b nia pryniać zła"?

Troch Hijobawych susiedziaŭ, pačuŭšy ab niaščaści, pryšli adzin raz adwiedać swajho susieda, kab paciešyć jaho. Kali jany zdalok hlanuli na Hijoba, to nie mahli paznać, tak jon pieramianiŭsia. Pačali tady płakać nad im, raździorli swajo adzieńnie i hoławy pasypali popiałam na znak wialikaha žalu. Ale j jany dakarali jamu, kažučy, što jon musiŭ niešta drennaje zrabić, kali na jaho Boh sprawiadliwy pasłaŭ takuju karu. Ale Hijob baraniusia ad hetaha j kazaŭ, što Boh časam dapuskaje niaščaści na ludziej, kab ich wyprabawać. Pry hetym, u wialikim žali, zwaročwaŭsia da swaich pryjacielaŭ i prasiŭ ich, kab nie dakarali jamu: „Zžalciesia nada mnoju — kazaŭ jon — zžalciesia nada mnoju prynamsi wy, pryjacieli maje, bo ruka Božaja daścihła mianie".

I ŭžo astałasia jamu tolki adna paciecha: dumka ab śmierci, ab pryšłym Adkupleńni i ŭskrašeńni z umioršych.

„Wiedaju, što Adkupiciei moj žywie — kazaŭ Hijob — i ŭ dzień apošni ŭstanu z ziamli. Adzienusia jznoŭ u skuru maju i ŭ ciele maim budu ahladać Boba majho". Hetymi sławami Hijob wyražaŭ swaju wieru ŭ pryšłaha Mesyjaša — Jezusa Chrysta.

I praz uwieś čas, choć roznyja sumniwy mučyli jaho i choć hetyja sumniwy niaraz wykazwaŭ jon uhołas pierad swaimi pryjacielami, jon nia zbluźniŭ prociŭ Boha.

Pry kancy proby pačuŭsia hołas Božy z wichru i pawučyŭ Hijoba i jahonych pryjacielaŭ, što jany nie pawinny byli hawaryć ab tych rečach, jakich nie razumiejuć. Boh pomnić ab usim, Ahlad Božy razumna kiruje ŭsim stwareńniem i namieraŭ Božych ludzi časta razhadać nia mohuć. Dyk biez patreby Hijob hawaryŭ tak mnoha ab swajej niawinnaści, a pryjacieli jaho drenna rabili, zakidajučy jamu roznyja prastupki.

Tahdy djabal adstupiŭ ad Hijoba, a Boh naharadziŭ pakutnika usim, nia tolki zdaroŭjem, ale daŭ jamu ŭdwaje ŭsiaho, što jon mieŭ. Hijob mieŭ iznoŭ 7 synoŭ i 3 dački i pamior u wialikaj staraści, pražyŭšy jašče 140 hadoŭ.

Jak pahadzić ničym niezasłužanyja ciarpieńni z dabratoju, usiomahutnaściaj i sprawiadliwaściaj Božaj? Čamu heta bywaje tak, što sprawiadliwamu i niawinnamu čaławieku časam drenna žywiecca, a hrešnamu i biazbožnamu dobra? — hetyja pytańni mučyli ludziej nia tolki ciapier, ale j daŭniej Na hetyja pytańni daje adkaz historyja Hijoba. Pawodle jaje, ludzi, jakija cierpiać niawinna, užo tut, na ziamli atrymajuć naharodu, a kali nie atrymajuć, dyk žyćcio ludzkoje nia končycca tut na ziamli, ale budzie trywać dalej u wiečnaść. Historyja Hijoba jašče śćwiardžaje, što Boh nie zaŭsiody ssyłaje ciarpieńni, jak karu za hrachi. Ahlad Božy moža mieć u ciarpieńni inšyja namiery adnosna kožnaha čaławieka. što paćwiardžajecca prykładam Jazepa, pradanaha bratami ŭ Ehipiet.

Mnohapakutny Hijob jość padabienstwam cierpiačaha Chrystusa. Jak Hijob pieranosiŭ roznyja ciarpieńni, taksama j Chrystus byŭ mučany

i mnoha ciarpieŭ biaźwinna.
§ 25. AHULNY PAHLAD NA EPOKU PATRYJARCHAŬ.

Epoka patryjarchaŭ abymaje čas pierad patopam i pasla patopu. U hetym časie ludzi razyšlisia pa ŭsich krajoch, padzialilisia na roznyja narody, pačali hawaryć roznymi mowami, raźwiwali materyjalnuju i duchowuju kulturu, nawučylisia karystacca spačatku z kamiennych pryładaŭ, a potym z branzowych i ŭrešcie žaleznych, nawučylisia abrablać ziamlu, budawać dla siabie damy i wialikija harady; stali wyrablać roznyja, što-raz lepšyja, patrebnyja ŭ haspadarskim žyćci, rečy — słowam pastupowa padbiwali pad swaju ŭładu ziamlu i ŭsio, što na joj jość. Biblija ab usim hetym mala haworyć, jana padaje pierawažna tyja fakty, jakija adnosiacca da historyi Božaha Abjaŭleńnia h. zn. da historyi našaj relihii.

Čas pierad patopam - heta čas uzrostu materyjalnaj kultury, asabliwa pasiarod patomkaŭ Kaina (synoŭ ludzkich), jakija addalisia ziemlarobstwu i asiełamu žyćciu, ale razam z hetym nastupiŭ u ich zaniapad kultury duchowaj i relihii.[3] Nia toje ŭ patomkaŭ Seta (synoŭ Božych) — jany imknucca bolej da kultury ducha, da raźwiazki relihijnych zahadak, pierachoŭwajuć pieršapačatkowuju relihiju, ale j jany z časam paddajucca ahulnamu sapsawańniu i ŭrešcie ŭwieś świet dajšoŭ da wialikaj maralnaj i relihijnaj ruiny. Biazbožnaść idzie razam z sfalšawańniem praŭdziwaj relihii — z bałwachwalstwam.

Tahdy kali pierad hrecham pierwarodnym našyja baćki nie mahli zhrašyć biez paddadzienaj im hrešnaj dumki zwonku, to ciapier ludzkaja natura, sapsutaja hrecham pierwarodnym, užo sama imkniecca da hrechu i niastrymoŭwanaja praŭdziwaj relihijaj idzie za swaimi blahimi nachilami — dyk čaławiectwa padaje ŭ hrech što-raz bolej i ŭreście apynułasia pierad katastrofaj. Patop maje ratawać čaławiectwa ad hetaha zła, jakoje tak hłyboka zakaraniłasia ŭ sarcoch ludzkich i na jakoje inšaha sposabu ŭžo nia było. Ludzi nia wieryli ni Henochu, ni Noju, ni inšym patryjarcham — i zatym spatkała ich takaja kara.

Pa patopie Boh inšym sposabam apiakujecca čaławiectwam: Jon choča dachawać praŭdziwyja paniaćci ab Bohu i praŭdziwuju relihiju ŭ adnym narodzie i na patryjarcha hetaha narodu wybiraje Abrahama.

Dahetul Boh apiekawaŭsia i abjaŭlaŭ swaju wolu adzinkam, jak Adam, Henoch, Noj, Abraham, Hijob, bo świet, ahułam biaručy, byŭ sapsuty i hrešny i nia moh pryniać Abjawy Božaj i zachawać praŭdziwaj relihii. Ale tyja adzinki ŭmirali i kab razam z imi nia zhinuła praŭdziwaja relihija, Boh wybiraje adzin narod (Izrailski) i jamu addaje jak-by na pierachawańnie ŭwieś źmiest swajho Abjaŭleńnia, tak što dalejšaja historyja Božaha Abjaŭleńnia i praŭdziwaj, pieršapačatkawaj relihii łučycca z historyjaj hetaha narodu.

Abraham, patryjarch wybranaha Boham narodu, naležaŭ da wialikaha semickaha plemieni Hebrejaŭ, ab jakich uspaminajuć babilonskija nadpisy jašče na 2000 hadoŭ pierad Chrystom. Woś-ža Abraham pakidaje Babiloniju (Chaldeju) i skirowywajecca da Kanaanu, dzie spatykaje jašče takich samych wyznawalnikaŭ praŭdziwaha Boha, jak i jon sam (Melchizedech).

Patryjarchi (Abraham, Izaak, Jakub) znachodziać u Kanaanie ŭžo poŭna narodu i žywuć tam tolki dziakujučy suwiaziam i družbie z niekatorymi rodami. Paśla my ich bačym, jak jany pasowywajucca ŭsio dalej na paŭdnia, dzie nia było tak ciesna i ŭkancy pieranosiacca ŭ Ehipiet.

Tahačasnyja Kanaanskija narody byli taksama semickaha pachodžańnia. Jany pryšli ŭ Kanaan kala 3000 h. pierad Naradž. Chrysta. Potym (kala 2000 h.) pačynajecca nacisk na kraj plamionaŭ aramajskich, u hetym-ža časie jdzie ŭ Kanaan i Abraham. Zaraz potym semickija pastyrskija plemiony (Hiksosy) padbiwajuć pad swaju ŭładu nižejšuju čaść Ehiptu i nakidajuć hetaj krainie swaju dynastyju. U hetym časie (1800-1700 h. pierad Chrystom) pierajaždžaje ŭ Ehipiet i Jakub sa swaimi synami.

Kanaancy pad toj čas majuć užo dawoli wysokuju materyjalnuju kulturu, jany ŭmiejuć wykoŭwać u skale dla siabie pamieškańni, budujuć harady i akružajuć ich wysokimi i toŭstymi ścienami, prawodziać u skale kanały dla wadaprawodu — słowam, bačym u pracach daŭniejšych Kanaancaŭ dziaržaŭnuju arhanizowannaść, biaz jakoj niemahčyma było-b dakanać takich budowaŭ.

Za časaŭ patryjarchaŭ užo bližej i jaśniej aznačajecca asoba pryšłaha Mesyjaša: Jon syn žančyny, syn Noja, Abrahama, Izaaka, Jakuba, syn Judy; Jon maje być pasłany ad Boha (pakul prydzie Toj, katory maje być pasłany"); Jon budzie panawać nad usimi narodami i nadzialić ich bahasławienstwam Božym ("i ŭ Im buduć bahasłaŭleny ŭsie narody ziamli"). Jon, pawodle słoŭ Hijoba, užo žywie („Wiedaju, što Adkupiciel moj žywie") — woś jaki wobraz Mesyjaša, padany patryjarcham i tahačasnamu čaławiectwu. Praŭda — hety wobraz Mesyjaša ŭ epoku patryjarchaŭ padany tolki ŭ ahulnych rysach i jašče mała zrazumieły dla ludziej, ale z časam, praz paźniejšuju Abjawu, dadzienuju prarokam, staniecca wyraznym i pierad ludźmi stanie wobraz Mesyjaša, abrysawany padrabiazna: chto Jon taki, kali i z jakoha rodu wyjdzie, što budzie rabić i jak dakanaje swaje pracy i žyćcia.


  1. Miod i małako — aznačali tahdy ŭradžajnaść krainy. Jašče ciapier małako z miodam jość dla Arabaŭ najlepšym pačastunkam.
  2. Faraonami nazywalisia ehipskija karali, tak jak tureckija nazywalisia sultanami, perskija — šachami, ruskija — carami i h. d. Słowa Faraon aznačaje "Syn sonca".
  3. U žyćci adrožniwajuć dwajakuju kulturu: materyjalnuju i duchowuju. Materyjalnaja kultura adnosicca da roznych zdabytkaŭ u kirunku palepšańnia materyjalnaha bytawańnia čaławieka, jak sialiba, adzieža, abrablańnie ziamli, budowa haradoŭ, daroh, mastoŭ i h. d. Materyjalnaja kultura časta zawiecca cywilizacyjaj. A kultura duchowaja adnosicca da duchowaha žyćcia čaławieka, da jahonaj dušy, rozumu, serca, pačućcia, relihii - słowam da ŭsiaho taho. što raźwiwaje ŭ čaławieku lepšaje duchowaje žyćcio (nawuka, relihija, abyčajnaść). Duchowaja kultura časta zawiecca prosta kulturaj. Woś-ža materyjalnaja kultura stajała pierad patopam dawoli wysoka, asabliwa pasiarod patomkaŭ Kaina.