Na prywolli wiasnoj
Roża-cud razćwiła,
I pryjemny pach swoj
U prastor raźliła.
Napiwalisia im
Matyloczki niraz,
I żuczkom majawym
Byŭ wiasiolinki czas.
Tut i pczołki, czmiali,
Czasta brali miadok,
I źwinieli huli
Na ŭwieś kwietnik sadok.
Słonka jasny pramień
Upajała rasoj,
Szto zwisała z adzień
Roży perłaj-ślazoj.
I dziäŭczo, jak dzicia,
Prybiähała ŭ sadok, Kab wadzicaj żyćcia
Padkrapici ćwiatok.
Tut u sonnaj ciszy
Pad wiasioły nastroj
Da smutliwaj duszy
Uliwaŭsia spakoj.
I na chwilu tuha
Z serca poŭnaho mar
Nikła bytcym smuha,
Zajaśniaŭsia znoŭ twar.
Upływaŭ hetak czas
U wiasielli jak son…
Aż źniaczeŭku naraz
Nadyszoŭ roży skon.
Chmara ciomnaja świet
Zasłaniła cianiom,
Hrom-małanka u śled
Stała żyhać ahniom;
Usarwaŭsia wichor,
I paliŭsia dożdż-hrad —
Szumu powiän prastor;
Zadryżeŭ kwietnik-sad,
Kulka hradu, jak hrom,
Łomić ćwiet u ściabli,
I hałoŭkaju jon bl
Nakłaniusia k ziamli.
Dzień, druhi tak wisieŭ,
Bolaj soch, czez i wiaŭ,
Aż nareszciä samleŭ
I na ziemlu apaŭ.
S tej pary ŭżo prastor
Pachu boläj nia pje
Tolki wieciär-wichor
Pieśni sumna piaje.
I dziäŭczaci z wadoj
Nia widać u sadku:
Źmiata horam-biadoj
Jana płacza ŭ ciszku.
|