Czaławiek na wyższynie swajej hodnaści (1915)/Ciarpliwaść

Ustrymliwaść Ciarpliwaść
Філязофская праца
Аўтар: Баляслаў Пачопка
1915 год
Pracawitaść

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Ciarpliwaść.

(Patientia).

Ciarpliwaść heta jość cnota, praz katoruju spakojna znosim niawyhody i niszczaścia, jakija nas spatykajuć.

Pad upływam cnoty ciarpliwaści nipamysnaści wielmi nas nia smuciać ani trywożać i s pryczyny ich nie dapuskaimsia niczoha niadobraho, abo niaprystojnaho.

Niszczaści hetaho żyćcia, katoryja ciarpliwaść wuczyć czaławieka spakojna znosić jość hetkija: chwaroby, kalectwy, straty majetnaści, addaleńnie ad baćkaŭszczyny, turma, zniewahi sławami i czynam, nisprawiedliwaści, kryŭdy, hoład, śmierć miłych asob i inszyja, katoryja sztodzień nas adwiedawajuć.

Czaściaj hetaj cnoty jość niskwapnaść, katoraja zmacniaje duszu naszu proci prykraści, jakaja napadaje, kali nia możym daczakacca żadanaj abo i spadziewanaj reczy. Roźnicca jana ad samoj ciarpliwaści tym, szto znosić niszczaścia praz doŭhi czas i czakaje paciechi praz szmat dzion, tydniaŭ, miesiacaŭ i hadoŭ.

Kożnaja cnota stajecca jaśniejszaj, kali jaje maje i raźwiwaje czaławiek relihijny z metaj padabacca Bohu, ad katoraho kożnaja praŭdziwaja cnota pachodzić i da katoraho kiaruicca sama i wiadzie taho, chto jej pad kiarunak addaŭsia. Ale cnota ciarpliwaści dyk zusim nawat ni maźliwaja biez praŭdziwaj, hłybokaj relihijnaści. Bo czaławiek relihijny, katory maje cnoty Boskija: Wieru, Nadzieju i Miłaść, katoraja sama jość, można skazać, paczatkam i kancom usich cnot, patrapić ścierpić najbolszyja niszczaści tady, kali biez relihii nie ŭmieŭby znajści niczoha, szto padachwoczywałob jaho da ciarpliwaści. Czaławiek nierelihijny (biaz wiery) nia znojdzie tak pieknych prykładaŭ ciarpliwaści, za katorymi mieŭby iści, jak heta jość z asobaj wieruczaj, relihijnaj.

Praŭda, szto ŭ pahanskaj Hrecii byŭ niekali filozaf Diogenes, katory pryszoŭ da prakanańnia, szto czaławieku treba byłob żyć tak, kab czym najmiensz patrabawać dla siabie nia to ŭżo ad ludziej, ale nawat ad pryrody. Dyk skinuŭ z siabie adzieżu, pakinaŭ i chatu, dy staŭ żyć u boczce, katoruju pastawiŭ pry bierahu adnej reczki. Żywiŭsia tolki trawoj, karenczykami i wadoj, katoruju czerpaŭ kubkam. Ale ŭbaczyŭ adnaho padarożnaho, jak toj lohszy pry bierahu reczki napiŭsia wady biez kubka. Dyk kinaŭ jon swoj kubak ab kamień i s tej pary piŭ wadu prosta z reczki. Ureści ad haraczyni słonca azsochłasia jaho boczka, dyj razsypałasia. Azirnuŭsia Diogenes daŭkoła siabie, dy aż zdziwawaŭsia, jak-że heta jon da hetaj pary nie dadumaŭsia, szto i biaz boczki żyć można? Ad hetaj pary kaczaŭsia jon sabie pa piasoszku pad hołym niebam.

I dajszła ab im sława aż da wialikaho wajaki Aleksandra Macedonskaho, katory ŭ toj czas zawajewaŭ byŭ wialikuju czaść świetu.

Woś pryjechaŭ heny wajaka pahladzieć na Diogenesa, dy pahawaryć z im. Filozaf byŭ hetak mizerny, zahareŭszy, wysachszy, szto Aleksander aż zlitawaŭsia nad im, dy pytaje: „Ci nie choczysz jakoj miłaści?“ A Diogenes spakojna atkazaŭ: „A nichaj pan zojdzie krychu na bok, bo hetak zakrywaisz mianie ad słonca, katoraje mianie piacze“.

Śmieszna, ale i herojska wyhladaje heny pahanin. Ale czym-że jon jość, pryraŭniaŭszy da kabiety Machabejskaj, ab katoraj pisze Biblija, szto z miłaści da Boha spakojna hladzieła na śmierć swaich siami synoŭ, muczanych za praŭdziwuju wieru i nia tolki nie wykazała ni wodnaho słowa skarhi, ale synom dadawała adwahi i mużstwa.

Jak budzie wyhladać Diogenes proci miljonaŭ muczanikaŭ za wieru Chrystusa, szto jszli na zjed źwiaroŭ, na ahoń i ciarpieli roznyja najstraszniejszyja muki, nia tolki biez słowa skarhi, ale z pieśniami na wustach?!

I szto-ż może tak zaachwocić da ciarpliwaści, jak prykład henych słuhaŭ Chrystusa? Dyk tolki wieruczy i to hłyboka wieruczy czaławiek może ciarpliwa zniaści kryŭdu, zroblanuju słabiejszym, katoraho lohka mohby i ŭkarać za zuchwałaść. Tolki hłyboka relihijny skaże sabie: „Nichaj jamu Boh daść paprawu, a mnie praz hetu ciarpliwaść nichaj daruje karu za hrachi, ad katorych ja nia wolny“.

Czaławiek-że nierelihijny ŭ padobnym razie ni znojdzie padachwoty da ciarpliwaści.

Tolki relihijny czaławiek, buduczy asudżany niawinna na śmierć spakojna spatkaje jaje, paleciŭszysia Woli Božaj, czaławiek-że biaz wiery ŭ hetkich razach nakładaje na siabie ruki, dumajuczy, szto hetak ratuje swoj honar, choć hetkaja śmierć bolsz hańbić, czym szybielnica z prymusu. Kali nia możesz sabie żyćcia dać, to ni maisz prawa i adbirać jaho. A relihijny czaławiek spakojna czakaje, szto Boh dapuścić, dy zdaraicca, szto ŭ aposzniaj chwili, kali ŭżo wiaduć jaho na śmierć, zsyłaje Boh ratunak i niawinnamu darowujecca żyćcio, abo i zusim wychodzić na wierch jaho niawinnaść.

Ale patreba ciarpliwaści wypływaje i sa zdarowaho razsudku, katory wuczyć nas, szto liszniaj haraczkaj, kłapatliwaściaj i bizpakojnaściaj nia można paprawić sprawy, a wielmi czasta jaje pahorszysz, a ŭ kożnym razie psujecca zdaroŭje, nerwy.

Kali żonka maje błahoha muża, katory wielmi z jej nisprawiedliwa pastupaje i kali jana ŭsio heta ścierpliwaje, dyk na hetym i konczycca, abo nawat muża hetym paprawić, ale kali stanie jaho narakać, a barani Boże, dy dar za dar addawać, tady paŭstaje ŭ chacie piekło, szto ściaraży Boże.

Woś hety prykład jasna pakazwaje, szto ciarpliwaść kanieczna patrebnaja nam nia tolki z uzhladu na Boha, ale tak sama i dziela naszaj daczesnaj karyści. Bo jana nia tolki padymaje naszu ludzkuju hodnaść, ale tak sama baronić nas ad szmat niszczaściaŭ, a prynamsie ŭdzierżywaja zło ŭ nikatorych hranicach, ni dajuczy jamu paszyracca.

Woś i treba nam kożnamu staracca, kab mieć hetu cnotu, jak dziela bolszaj chwały Bożaj, tak i dziela swajho dobra.