Hdzie čort nia može, tam babu pašle Kiepska budzie
Паэма
Аўтар: Францішак Багушэвіч
1907 год
Ŭ wastrozie
Іншыя публікацыі гэтага твора: Кепска будзе!

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Kiepska budzie!

Jak ja tolki naradziǔsia —
Baćka skazaǔ: „kiepska budzie“!
Nu dyk žež nie pamyliǔsia:
Zdziekawaliś Boh i ludzie.
A čym kiepska? — bo na marcy
Ja radziŭsia — (post praǔdziwy,
Ciažki miesiac haspadarce:
Jak pražyǔ chto, — budzie žywy).
Pierajeǔsia chleb da kryški,
Bulby tolki jak pasiejać,
I prywarku ani łyžki,
I skacina, — choć razwiejać;
Ni sałomki, nia to siena,
Choćby na raz dla skaciny;
A tut droǔ ani palena,
A tut jašče naradziny!
Trebaź babie bochan chleba
I harełkiž treba plašku,
Jaščež chryścić chłopca treba…
Wot i dumaj, jak siarmiažku
Niaści žydu pad zastawu,
Ci pradać kania, karoǔku.
„Sieǔ, kazaǔ jon, ja na ławu,
Uziaǔšysia za hałoǔku,
I zapłakaǔ, až zaliǔsia,
Tak jak baćku pachawaǔšy…
Kiepska zrabiǔ, što radziǔsia,
Kiepska budzie, swiet paznaŭszy“!
Ci to słowa jšło urokam,
Što skazaǔ u kiepskim časie,
Ci chto kinuǔ takim wokam?…
Nu i dolaž udałasia!
I zbyłosiaž baćki słowa! —
Wot u tydzień wiazuć heta
Chryścić mianie da Makrowa
Kumoǔ dwoje i kabieta.
U Aborkach most sarwała…
A jaž byǔ — čuć žywy, słaby;
Rada — ǔ radu, na tym stała,
Što achryściać z wady baby.
Z Biarazyny žmieniaj wady
Kuma sama začarpnuła,
Pamatała siudy — tudy,
Trejčy na mianie linuła.
„Wot i chrest uwieś tut, kaže,
„I ksiondz chryście hatak sama,
„Tolki jašče čymś pamaže,
„A chłopcu ǔsio roŭna — jama!
„Choćby žywym dy dawieźci,
„Kab darohaj nie skanała, —
„Skažuć, kiepska wiazła hdzieści,
„Abo, tuha spawiwała“!…
Hetak miania pachryściǔšy,
Wiazuć nazad ǔžo da matki.
Wočy dobra pazaliǔšy,
Ledźwie uniaśli da chatki.
Zakusiǔšy tut, jak treba,
Pakumalisia i kwita! —
Baba ǔziała bochan chleba,
Plašku wodki, torbu žyta;
Razyjšlisia i pasnuli. —
Matkaž mianie kałychaje:
„Luli, šepče, synok, luli“!…
A jak zwać? — sama nie znaje
Wot nazaŭtra s pazarania
Biažyć matka da kumoški
Dy pytaje, jak prazwania.
Dali synu? Lonu troški
Tut pryniasła pry zdareniu,
Troški sała, krup sa žmieniu…
A kumaž była praworna:
Choć što zbreše, nie zapniecca;
Krucie sabie u sieniach žorna,
Trebaž sałhać! kudyž dziecca?
„Imia, kaže, twajmu synu
„Ksiondz chacieǔ dać pa kantyčce,
„Dumaŭ jon može z hadzinu;
„Uziaŭ ksionžku, jak staŭ rycca,
„Dyk daǔ potym s kalindarka“!
Matka prandzej s chaty ŭ sieni,
Jakby ciwun hnaǔ pa karku,
Usio šepče to imenie:
„Alindarku, Alindarku“!
Prylacieǔšy tak da domu,
Za kałysku uziałasia
I zradzieła, jak światomu,
Što až slazmi zaliłasia,
I kałyše i hałosia;
Nadta imia spadabała;
Nadta dobraja zdałosia,
Što takoha i nia znała!
Wot i klikać mianie stali,
Skalindarkaj, Alindarkaj…
Nu, jak znali, tak i zwali.
Ale wot što z haspadarkaj?
— Napierš koń zdoch tahož leta,
I ciałuška, jak luń, pała…
Matkaž, wiedama, kabieta,
Zatužyła i zapała,
Hadkoǔ sa try paciahnuła,
Ǔ marcy i ručeńki zharnuła.
(A ǔsio ǔ marcy, trebaž heta!
A razumnaja była kabieta!)
S taho hora baćka biedny,
Staǔ markotny, jak mahiła.
Było siadzić taki bledny…
„Stož ty heta narabiła“?!
Hetak skaže i zapłače.
(Chtož pačuje, chto zabače?)
Potym daj pamału swatać;
Trebaž, wiedama, žanicca,
Kab było kamu pałatać,
Kab było u što zmianicca,
A tak usio pamarniela:
Kury, husi, nawiet świnie,
I świnia dziaciej pajeła,
I karowa marnie hinie…
Ŭ wosień dawaj šukać pary:
Dy ni wodnaja nia choče,
Adnej biedny, druhoj stary,
Trećcia, čort wie, — što taroče:
„Atdaj, kaže, Alindarku
„Kudykolwiek, choć na ludzie,
„Siadź na našu haspadarku!
„Tahdy wyjdu, dobra budzie“!
Baćka kidaǔś sa try tydni,
Jašče horej zažuryǔsia,
Pradaǔ siaki-taki złydni,
Razłajdačyǔsia, raspiǔsia,
I umior tak pad harodam,
Uščamiǔšy ǔ płot hałoǔku.
Šapku znajšli až za brodam,
I u šapce załatoǔku.
A na zaŭtra prywioǔ socki
Asesara, panoǔ troje.
Trup toj zrezali na klocki…
(A u marcyž było j toje!)
Mianie ciotka, u wapieku
Ǔziaǔšy, troški padraściła,
Dy jakomuś čaławieku.
Jak za syna atpuściła.
Nie zadoǔha zmiorła ciotka:
Ja staŭ kruhlaja sirotka.
Ci hdzie dniuju, ci načuju,
A ǔsio biadu swaju čuju!
Pastuchi zbiarucca ǔ haju,
Piajuc pieśni la biarozy,
A mnie čahoś, sam nie znaju,
Smutna, ciažka, ciakuć slozy.
Ros ja hetak za wačyma,
Užo trejčy spawiadaŭsia,
Kali zimoj da wajčyma
Dy uratnik zablukaǔsia.
Ja siadžu sabie na piečy,
Platu łapci, ǔju abory,
Jon pakazuje praz plečy:
„Što-to? syn twoj, kaže, chwory?“ —
„To nia syn“! Ajčym toj kaže,
„Uziaŭ sirotku. Dziakuj Bohu,
„Dobry ŭdaŭsia: pozna laže,
„Rana ǔstanie, i adłohu
„Nie zapuście… spahadliwy!
„Maju syna, choć nia rodny.
„Ažaniu, jak budu żywy.
„Budzie Bohu i ludziam hodny“! —
„A let skolki?“ — toj pytaje.
„Dwaccać, kaže, musić maje“!
„A zwać jak“? „Da, Kalindarka“!…
Ratnik piše usio šparka:
Jak radziǔsia, hdzie chryściǔsia…
Pisaǔ, pisaǔ dyj pajechaǔ!
Baćki jaho uhaścili,
Dali torbačku harechaǔ…
Pośli taho, tak nie dalej,
Jak u tydzień i asesar
Šuść u chatu (i z madalaj).
„A hdzie, kaže, toj pasesar,
„Twoj Lindarka, ci jak zwiecca,
„Što chawaicca z niakructwa,
„Placieć łapciki na piečce?…
„Ašukanstwa, bałamuctwa“!…
...........
A jaž jechać mieǔ pa drowy,
Baćka kliknuǔ, idu ǔ chatu…
A asesar — toj — zdarowy!…
Laś! mnie ǔ mordu, potym tatu.
Jaž uziaǔ jaho za hrudzi
I pichnuǔ łybom u dźwiery.
Jon jak raŭknie: „Hej, wy ludzie,
„Tut razboj! Prymicia miery!…
„Tut ryštant, bradziaha skryty!…
„Wot i łob kaliś byǔ bryty!…
„Wiažy usich, naradžajsia“!…
Mianie laś! „Ty chto? saznajsia“! —
„Skalindar, kažu, siarota“!…
Paciahnuli pa darozie,
Zawiazali i warota,
Myž spynulisia ǔ astrozie…
...........
Astroh, bratcy, pahladzieǔšy
Mimachodam, wyhladaje
I ničoha: Šyk nia jeǔšy
I ǔ astrozie nie bywaje.
Ale lepšy ǔ chacie hoład,
U darozie wielki choład,
Najciažejša praca ǔ poli,
Jak u toj astrožnaj doli!
Widzieǔ ptašku ja u klecce,
Jak hałoǔkaj poty bjecca,
Až skrydełkam zatrapoče
I skanaje… žyć nia choče!…
Raz lisicu, adkapaǔšy,
Prywiazali my da koła:
Stałaž hryźci što papaǔšy,
Sabie brucha rasparoła,
Rastrybušyłaś na čaści,
Kab nia žyć tak, choć prapaści!…
Našto — hadzinu, miadzianku,
Puści ǔ sklannaje načynie, —
Sama siabie baz prastanku
Budzie žalić, pakul zhinie!…
Jak užož skacina taja,
Abo hadzina praklata,
I ta canu woli znaje,
Štož dla našaha-to brata,
Mieǔšy rozum nie skaciny,
Jak znać wolu my pawinny?..
A ǔ wastroziež niama woli,
Ni ǔ čom niama i nikoli!
U žalezie tyja dźwiery,
Pry dźwiarach stajać žaŭniery,
A narod usio siardzity,
Tak jakby jašče nia syty
Ludzkich slozaǔ, muki, jenku;
Nia haworać pamalenku,
A ŭsio zykam, a ǔsio z łajkaj,
A ŭsio z bojam, ǔsio z nahajkaj!
............
U dziadziniec nas jak pchnuli,
Dźwiarmi tymi jak hruknuli,
Dyk i świet mnie tym zakryǔsia,
Jakby u trunu zabiǔsia…
Zaraz staršy ǔziaǔ za plečy
Chlasnuǔ trejčy, tak! biaz rečy,
Klučy kinuǔ, „U chałodnu!“
I abłajaŭ matku rodnu.
Nas pichnuli jak u jamu
Ŭ ciomnu chatu čwaragrannu,
Dali chleba, wady mieru ?
I zapiorli, jak za wieru…
U ciamnicach kaliś heta
Zamykalisia ad świeta.
Ciomna, zimna!.. prytulicca
Niama kudy! A kahaniec,
Jakby hubka, tolki tlicca…
Zaśpiawali my ražaniec:
Piajom, płačym, až hałosim,
Božaj łaski, Praǔdy prosim!
Ŭ takim jenku, sa slazami
I pasnuli my ǔ toj jamie!
Abudziǔsia ja z ździwienia:
Hladzić ǔ ščełačku pramienie!
Ja padumaǔ: łaskaž Boža
I siudy praleźci može?
Ahladajusia wakoła,
Jakby šukaŭ i tut Boha.
Mnie zrabiłasia wasoła,
Nia bajusia ja nikoha,
Znoǔ ražaniec: „Bug uciečka!“
Blaju sabie, jak awiečka.
Kali braźć klučom u dzwiery,
I kryčyć chtoś: „Hej! wy źwiery,
Wy buntoŭniki, paskudy,
Wybierajciesia adsiudy!
Tut wažniejšym treba sieści,
Was u wobšču zdadzim hdzieści“!
Pawiali nas až na horu…
Po jakomuś kalidoru…
Dźwiery! dźwiery! ǔ dźwierach dziurka,
I u každaj-že chwigurka
Jakby tajaż wyhladaje!
Hdzie ni hlanieš, usiož taja:
Bliščać wočy, twar jak hlina,
I abrosšy, jak skacina!..
U turmie, jak u tym hrobie,
U adnu twar usich parobie!
Išli, išli, hetak z honi.
A smrod taki, što ad woni
Mnie až duch u hrudzioch spiorła,
Jakby ciśnie chto za horła.
Tut nam chatu pakazali,
Upuścili, razwiazali,
Wady dali, trochi chleba
I zapiorli znoǔ, jak treba.
Tut narodu šmat siadzieła.
Hlanuǔ ja — duša samleła!
Jak paduški u jich twary!
Ŭ chacie pusta, tolki nary.
Lažać usie, z nas rahočuć,
Nawiet miejsca dać nia chočuć.
„Dawaj, kaže, choć na plašku!
A nie daǔšy, dyk parašku
Ciougle ty wynosić musiš,
A ǔžo cbleba — dyk nia ŭkusiš!
My tabie nabjom askomu,
Pakul wiernišsia da domu!“
Ja spałochaŭsia, bajusia:
„Wojče naš!“ kažu, malusia…
Boh daǔ spomlić: załatoǔka
Hdzieś była ǔ kašuli ǔšyta,
Što dała kaliś žydoǔka,
Što padwioz u młyn jej žyta.
Prendka[1] sarwaǔ tuju łatu,
Kinuǔ złoty toj na chatu…
I nia ǔhledzieǔ, jak chapili,
Tolki, widzieǔ, wodku pili.
Tahdy stali nas pytacca,
Ci zastaŭsia chto u chacce?
Atkul? za što pasadzili?
Pa jakich turmach chadzili?
Inšy wuče, na pytannia
Jakoje dać pakazannia:
„Kažy, kažuć, znać nia znaju,
„Čyj ja jość, z jakoha kraju?
„Małym byǔšy, ślapych wadziǔ,
„A padrosšy i sam bradziǔ;
„Nia prypisany da skazki,
„I tak žywu z Božaj łaski.
„Boh moj baćka, ziamla matka:
„Znać nia znaju!“ — usia hadka!
Tak da marca siadzim cicha,
Nia čuwać dabra, ni licha.
A u marcy šluć bumahu,
Kab dastaŭlena bradziahu,
Supraciǔnika ułaści,
Ułažennia pieršaj čaści,
Što mianujecca „Lindaram“
Dy jšče bjecca z asesaram.
Dy kab byǔ ǔ łańcuch zakuty,
Na nahach, kab byli puty,
Prawažaciali kab srohi,
Kab nia schodzili z darohi,
A kab prosta da načała…
I ci mała tam pisała?!
.........
Wot na zaŭtra rana, rana
Nam adziežka naša dana;
Paskidali my siarmiahi,
Sałdat uziaŭ dźwie bumahi,
Nas zwiazali i ǔ darohu!…
Ja padumaň: „Dziakuj Bohu!
Choć nas słonačka sahreje!
Wiacierčyk na nas pawieje!
Može doždžyk srybrny zmoče!
Može ptuszka zaświargoče!…“
Až zapłakaŭ ja zradzieǔšy!
Ot, zdajeccab, i nia jeǔszy
Byǔby syty na swabodzie,
Jak toj krolik u harodzie.
Tut zdajecca i skanaŭby,
Za swabodu žycciob daŭby!
..........
Skaŭronački Boha chwalać,
A pastuški ahoń palać,
A i słonačka pryhreła,
Až mnie ǔ dušy pajaśnieła.
Da paludnia išli hetak;
Pry darozie šmat i kwietak:
To praleski, to sasonka
Wyhrawaje Boža słonka!
Tak padwiečar ǔ miejscy stali,
U chałodnaj načawali, —
Było pozna. Zaŭtra zrannia,
Jak raz u dzień Zwiastawannia,
Kličuć mianie da daprosu,
(Zadawać to uźo času!)
Toj sudziebnik maładzieńki,
Taki bystry, choć maleńki:
Ŭsio pytajecca, dy piše,
I nahoj usio kałyše.
Jak spytaŭsia mianie, chto ja?
Ja i spomniǔ sabie toja,
Jak wučyǔ tam toj z astrohu:
„Znać nia znaju ja ničoha!“
I staroha tut kliknuli,
Papytalisia, razkuli
I da domu pawiarnuli.
A mnie kaže: „ty, bradziažka,
„Sakryǔ zwanie, budzie ciažka:
„Sorak rozag, potym roty!
„Skazy lepiej — atkul, chto ty?“
A ǔsio piše, piše, piše
I nahoj usio kałyše.
Pisaǔ, pisaŭ, daǔ druhomu
I sam pašoǔ kudyś z domu:
Mianie znoǔ že da astrohu.
Tolki ciapier, dziakuj Bohu!
Adzinoki ja zastaŭsia.
Ajčym płakaǔ, jak žagnaŭsia:
„Pomni, kaže, mianie, synu,
„A ja, chibie što sam zhinu,
„A ciabie wiarnu da wioski,
„Chibieb užo hnieǔ byǔ Boski,
„Abob Praŭda hdzieści zmiorła! —
„Wyrwu ciabie jim iz horła!
„Boh pamože proci siły,
„Praǔda wyjdzie jak z mahily!“
Skazaǔ heta, pakłaniǔsia,
Dy iznoǔ slazmi zaliŭsia.
I mnie stała ŭ wačach ćmiana,
Zaščymieła ǔ sercu rana,
Jakby štości adarwała,
Sam nia znaju, što mnie stała?
Kali hlanu, ačunieǔšy, —
Ja ǔ špitali, zachwareǔšy…
Haława maja abryta,
Twar wadoj, ci čym ablita,
A pić chočecca,… zdajecca,
Rečkub wypiǔ, kab pry rečce!
Tak ja pralažaǔ try tydni,
Pradaǔ usie swaje złydni;
Nadta jeści staǔ pa mnohu
I paprawiǔś, dziakuj Bohu!…
Jaž tut lažu i ni rečy,
Što tam stary haspadare.
A jon torbu ŭziaǔ na plečy,
Pa načalstwu prośby žare!
Trejčy Wilniu, siem raz Lidu
Jon adwiedaǔ. Trebaž wiedać, —
Prysiahnuǔ, pakul nia wydu,
Nawiet doma nia abiedać!
Razdabyǔ usie papiery,
Zapisaŭ mianie u skazku…
Što i baćkab može ščery,
Nia zrabiǔ takuju łasku.
Tak u wosień, ǔ zamorozki
Prywiali mianie da wioski,
Pazbirali šmat susiedaǔ!…
Koźny hawaryǔ, što wiedaǔ:
Jak ja tut, kali radziǔsia,
Jak i baćka moj žaniǔsia…
Pakazali usio čysta,
I što imia mnie „Kalista“,
Što zawuć mianie „Lindarka“
Tak, na śmiech, što čysta hoł,
Jak lindar, što na chwalwarku:
Ŭwieś majontak: — jon dy woł.
Asesar byǔ užo nowy,
Čaławiečak tak, ničoha,
Jakiś cichi, niezdarowy
I ciarpliwy… chwalić Boha!
Pasla taho praz poǔ hodu
U marcyž, mianie na swabodu,
Dziakuj Bohu! adpuścili
U toj dzień, jak i chryścili.



  1. Chutka.